niedziela, 24 maja 2015

Czy rzeczywiście chcesz zatrzymać czas? ("Wiek Adaline")

Źródło grafiki
Reżyseria: Lee Toland Krieger
Produkcja: USA
Rok premiery: 2015
Czy kiedykolwiek marzyłeś o tym, aby czas się zatrzymał? Żeby nigdy się nie starzeć, a twarz nie była naznaczona upływem czasu w postaci zmarszczek? Taka wizja dla niektórych wydaje się atrakcyjna. Jednak czy naprawdę powinna kusić? Wyobraź sobie teraz, że wszyscy bliscy Ci ludzie z czasem odchodzą, potem kolejni i kolejni, a Ty nadal na zewnątrz promieniejesz - za to w środku płaczesz w głos jak malutkie dziecko, bo nie możesz zestarzeć się razem z nimi...

Zainteresowałam się tym filmem ze względu na główną bohaterkę, w którą wcielała się Blake Lively znana z roli Sereny w "Plotkarze". Po zapoznaniu się z krótkim opisem fabuły stwierdziłam, że bardzo chętnie przyjrzę się całości. "Wiek Adaline" okazał się nieszablonowym, wciągającym filmem zasługującym na uwagę widza.

Zacznijmy od minusów. Nie do końca podobał mi się moment wypadku i "naukowe" wyjaśnienie zjawisk zachodzących w ciele kobiety. Odebrałam to jako przerysowany i odrobinę naiwny fragment. Nie było to rażące, aczkolwiek nie zaliczało się też do mocnych stron produkcji. Na szczęście nie wpłynęło szczególnie na wyraz całości i nie odebrało zapewne radości z oglądania. 

Film Lee Toland Krieger charakteryzuje pomysł. Moim zdaniem na tym zyskuje zrealizowany scenariusz, że proponuje odbiorcom niecodzienny przebieg wydarzeń, a przy tym jak najbardziej pozwala go odnieść do codzienności i podejścia ludzkiej istoty do życia. Aktorzy odgrywający role stanęli na wysokości zadania i dla mnie, osoby, która nie jest znawcą kinematografii, zaprezentowali swoje umiejętności na zadowalającym poziomie. Na wielkim ekranie miałam okazję podziwiać wspomnianą Lively, ale także Huisman'a czy Forda. 

Wyszłam z kina zadowolona i zgodnie z własnymi odczuciami mogę polecić "Wiek Adaline". To produkcja, która przypomniała mi, że życie faktycznie biegnie w zatrważającym tempie, ale jednocześnie to stanowi o jego niezwykłości. Ważne jest, aby umieć cieszyć się chwilą i doceniać obecność bliskich. Wiek to liczba, która po 365 dniach po prosu dobiera sobie kolejne znamię nabytego doświadczenia.

piątek, 22 maja 2015

"Girl Online"

"Girl Online" - Zoe Sugg

Znasz to uczucie? Sięgasz po jakąś książkę i już na starcie masz co do niej pewne wymagania. Mnie się to czasem zdarza, a potem bywa, że kończy się to... rozczarowaniem. Jednak kiedy rozpoczynałam swoją przygodę z"Girl Online" nie liczyłam na powieść na najwyższym poziomie. Nie oczekiwałam czegoś genialnego. Miałam za to nadzieję, że poznam przyjemną młodzieżówkę, która będzie po prostu niezła. Tym razem dostałam to, czego się spodziewałam.

Penny jest nastolatką, która prowadzi anonimowego bloga, gdzie ukrywa się pod nickiem Girl Online. Opisuje tam życie, dzieli się z czytelnikami różnymi przemyśleniami. Jedyną osobą która zna jej tajemnicę, jest wierny przyjaciel dziewczyny - Elliot. To własnie on, a także rodzice i brat Penny są dla niej największym oparciem każdego dnia. A tego nastolatka potrzebuję ostatnimi czasy sporo, gdyż miewa ataki paniki, a w dodatku publicznie się skompromitowała. Może wyjazd do Nowego Jorku pomoże jej uporać się z problemami?

Po pierwsze, muszę się przyznać, szata graficzna jest tak śliczna, że książce trudno się oprzeć. Możesz powiedzieć, że ocenianie po okładce jest niefajne i niesłuszne, ale kiedy tylko patrzę na "Girl Online" od razu czuję bijący od niej optymizm! I ta historia własnie taka jest - trochę infantylna, naiwna i przekoloryzowana, ale niesamowicie urocza. Tym mnie ujęła.

Prawdopodobnie nie powinna mi przypaść do gustu. Niby za słaba. Fabuła za bardzo naciągana, wszystko jakby niepoważne. Mimo to, nie zamierzam teraz pisać, że nie jestem z niej zadowolona, bo naprawdę miło spędziłam z nią czas i nie żałuję poświęconych na nią chwil. Widzisz Czytelniku, jak widać potrzebuję typowych młodzieżówek, które są nawet słodsze od mojej kochanej szarlotki. Potrzebuję wizji sielankowej podróży do Nowego Jorku (o której od jakiegoś czasu marzę). Potrzebuję romantycznych przygód zamkniętych na stronicach książki. Potrzebuję, aby przez chwilę mój mózg był zajęty Poważnymi Problemami Uczennicy Liceum, która nie jest mną.

To znaczy, że "Girl Online" polecam. Na pewno nie jest doskonała, ale w takim momencie bardzo cieszy mnie fakt, że nie jestem profesjonalną recenzentką, ponieważ wtedy musiałabym pewnie spojrzeć na nią krytyczniej. A tak po prostu zachęcam do przeczytania. Kto wie, może i Ty będziesz zadowolona/y, że zapoznałaś/eś się z publikacją znanej vlogerki, jaką jest Zoella.

poniedziałek, 18 maja 2015

Dużo emocji, czyli Warszawskie Targi Książki

Hej, hej!
Od 14 do 17 maja odbywały się Warszawskie Targi Książki. Rzecz jasna nie mogłam ich przegapić i pojawiłam się na nich dwukrotnie - w sobotę i w niedzielę. Jesteście ciekawi jak było tym razem? Chodźcie ze mną, aby jeszcze raz to przeżyć!
Zdjęcie robione już w niedzielę, niedługo
przed opuszczeniem WTK.
W sobotę pojawiłam się około godziny 11. Odebrałam identyfikator i zrobiłam mały research. Przeszłam się, popatrzyłam, ale wiele rzeczy było tak naprawdę podobnych do edycji zeszłorocznej. Za jakiś czas udało mi się spotkać Emilkę, Karolinę oraz Darię z siostrą i potem w ich towarzystwie podbijałam książkową imprezę. W trakcie odnalazłyśmy się jeszcze z Abi, Gabrysią, Oliwią oraz Darią. Nie mogło nie być pamiątkowych zdjęć, tych trochę sobie zrobiłyśmy! Pokazywanie wszystkich byłoby a)odrobinę bez sensu, bo wiele mało się różni; b)czasami kompromitujące... Ale co powiecie na te? :)

Dół od lewej: GabiAbiOliwiaDaria
Góra od lewej: ja, EmilaDariaKarolina i siostra Darii
#maybesomedayteam 

Poza tym już drugi raz poszłam po podpis do Ewy Nowak, którą bardzo sobie cenię (co już pewnie wiecie). Chwilę porozmawiałyśmy i trzeba przyznać, że jest to bardzo otwarta, sympatyczna osoba. Nic dziwnego, że tak trafia do młodzieży!


W niedzielę czekałam przede wszystkim na wymianę, w której uczestniczyłam już... 4 raz?
Poniżej przedstawiam Wam zdjęcia targowych nabytków. Z prawej strony widać zakupy, zaś lewa jest wynikiem wymiany. 


Na stoisku Książki w mieście zaopatrzyłam się w urocze gadżety
- przed wami kubek i torba ekologiczna odpowiednie
dla czytelników :))

Moje wrażenia w skrócie? Książki, niesamowici ludzie, prawdziwe tłumy, wyjątkowa atmosfera i jeszcze raz książki. Przeceny najczęściej nie były ogromne, ale dało się coś atrakcyjnego, w dobrej cenie, upolować. Dziękuję wszystkim, którzy towarzyszyli mi przez tamte dwa dni, jesteście cudowni. Mam nadzieję, że zobaczymy się za rok! ;)

sobota, 9 maja 2015

Dążenie do celu

Źródło grafiki
Często masz wrażenie, że najsławniejsi blogerzy to już niemal gwiazdy? Wyrobili sobie opinię, niekiedy wręcz markę. Ich poczynania w sieci śledzą tysiące. Nastolatki patrzą z podziwem, po cichu mówią sobie, że gdyby tylko one tak... ale by było pięknie. Teraz uważaj, zdradzam Ci ważną rzecz: Ty też możesz. Tak, własnie Ty. Chociaż wydaje Ci się, że jest milion przeszkód. Jasne, po drodze zdarza się cała masa trudności. Mniejszych i większych. Jednak je da się pokonać, a ludzie sukcesu są na to dowodem. Myślisz, że zawsze było im łatwo? Podejrzewam, iż nie raz mieli pod górkę.

piątek, 8 maja 2015

Spotkamy się?

Źródło grafiki


Witam piątkowo!
Jesteśmy już po majówce i chociaż pogoda nie dopisała za bardzo akurat w tym miejscu, gdzie ją spędzałam, to zdecydowanie odpoczęłam i mogę uznać tamte dni za udane. Potem, kiedy tegoroczni maturzyści zmagali się z obowiązkowymi egzaminami, miałam jeszcze trzy wolne dni, na które także nie zamierzam narzekać. Spędziłam je w wyśmienitym towarzystwie, gdyż odwiedziła mnie Monika. Nareszcie mogłyśmy dłużej porozmawiać twarzą w twarz, odwiedzić wspólnie ciekawe miejsca, pojeździć na rowerach i śmiać się razem podczas oglądania filmików na yt (zgoda, nie było to szczególnie ambitne zajęcie, ale zdecydowanie podnoszące kąciki ust wysoko do góry :)). Teraz wielkimi krokami zbliżają się tegoroczne Warszawskie Targi Książki, co oznacza, że 16 i 17 maja odwiedzę Stadion Narodowy. Dlatego też teraz proponuję spotkanie Tobie! Jeżeli jesteś blogerem albo zwyczajnie śledzisz moje poczynania w tym miejscu i także nie zamierzasz przegapić WTK - odezwij się do mnie. Być może uda nam się zamienić choćby parę słów czy pospacerować chwilę między stoiskami zapełnionymi papierowymi przyjaciółmi? 

Zostawiam Cię z tą propozycją i życzę udanego, zaczytanego weekendu! :)