poniedziałek, 11 listopada 2013

"Jeśli zostanę"

"Jeśli zostanę" - Gayle Forman
 

Źródło okładki: KLIK
Macie czasem tak, że kupicie jakąś książkę, a ona potem zalega na półce nieprzeczytana? U mnie się takie sytuacje zdarzają. Może nawet nie dlatego, że ja danej pozycji nie chcę przeczytać, bo skoro ją kupiłam, to dlatego, że chciałam dobrowolnie poznać jej treść. Ale czasami zwyczajnie bywa tak, iż na książkę nie mamy w danej chwili ochoty, nie czujemy się zmotywowani do jej przeczytania, chociaż wiemy, że raczej nam się spodoba. Ja tak miałam z „Jeśli zostanę” autorstwa Gayle Forman. Naczekała się na swoją kolej, aż w końcu to poczułam – chęć jej poznania. Rozpoczęłam lekturę i zostałam oczarowana, pozostawiona w osłupieniu i z mętlikiem w głowie.
Pewnego zimowego dnia czteroosobowa rodzina wybiera się na przejażdżkę. Pech – mają wypadek. Mama, tata i syn umierają. Jedynie Mii udaje się przeżyć, ale jest w krytycznym stanie i trafia do szpitala. Dzieje się coś dziwnego. Nastolatka oprócz tego, że jest nieprzytomna, krąży po szpitalu niewidzialna, wśród jej bliskich, którzy przybyli zaraz po tym, gdy dowiedzieli się o całym zajściu. Mia widzi ich zachowanie,  starania,  wspomina swoje dotychczasowe życie. Dziewczyna musi podjąć decyzję – czy chce odzyskać przytomność i przeżyć, czy poddać się i umrzeć.
Doszłam do wniosku, że smutne książki zyskują aprobatę, bo łatwo zagrać na emocjach czytelnika. Kiedy osobę zapoznającą się z książką coś poruszy, to od razu łatwiej odciągnąć jego uwagę od innych elementów powieści. Taka ckliwość to czasami pułapka, która dobrze się sprzedaje i łatwo złapać jej w swe sidła spore grono odbiorców. Jednak nie bójcie się, w tym przypadku jest inaczej. „Jeśli zostanę” jest pozycją dobrą, według mnie, w każdym calu.
Książka jest napisana z perspektywy Mii. Bardzo lubię formę pamiętnikarską i tutaj również się sprawdziła, tym bardziej, że styl pisania autorki jest niezwykle przyjemny w odbiorze. Dzięki niej możemy wczuć się w sytuację głównej bohaterki, poznać jej myśli i zrozumieć dylematy, które nią targają. Przy okazji warto zwrócić uwagę na fakt, że Gayle Forman w całym zamieszaniu nie „zgubiła” postaci. Mia jest bardzo starannie wykreowana. Na kartach powieści można poznać jej osobowość, prześledzić jej życiowe doświadczenia, smutki i radości. Cieszy mnie to, że autorka nie skupiła się tylko i wyłącznie na wypadku i zamieszaniu, które owo wydarzenie wywołało.
Ważne dla mnie jednak jest przede wszystkim to, że „Jeśli zostanę” mnie poruszyło. Dotknęło wrażliwych zakamarków duszy i skłoniło do rozmyślań. W trakcie czytania miałam takie momenty, w których zatrzymywałam się i wracałam kilka linijek wcześniej, by jeszcze raz przeczytać dany fragment. Trafność niektórych spostrzeżeń sprawia, że trudno pozostać obojętnym w stosunku do lektury.
A do kogo jest ta powieść skierowana? Nie chciałabym jej szufladkować, wskazać docelowej grupy wiekowej. Młodzież zapewne się w niej odnajdzie, bo w końcu główna bohaterka jest nastolatką i w swoich wspomnieniach zawarła takie sytuacje, które wielu z nas się przydarzają. W powieści jest mowa o pierwszej miłości, o problemach, które na drodze takiego uczucia stają. Jest też mowa o pasji, o wyborach jakie stawia życie przed młodym człowiekiem. Gayle Forman w zgrabny sposób wplotła do „Jeśli zostanę” także odrobinę problemów rodziców Mii, więc z tego powodu (jak i z innych) powinna wpasować się również w gust starszych czytelników. To po prostu powieść uniwersalna.
Polecać już chyba nie muszę, ale jeszcze dla samej zasady i pewności napiszę: polecam, powinniście sięgnąć po tę powieśc. A jeśli teraz nie czujecie natychmiastowej potrzeby jej poznania, to dajcie sobie trochę czasu. Myślę, że ta książka na Was poczeka, tak jak poczekała na mnie i wkradła się w moje czytelnicze życie w odpowiednim momencie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz chociaż parę słów od siebie. Jeżeli masz ochotę zadać pytanie dotyczące postu rownież to zrób, staram się wtedy odpisywać na komentarze ;)