poniedziałek, 10 czerwca 2013

Kiedy jesteśmy w stanie dotknąć nieba? ("Trzy metry nad niebem")

 
"Trzy metry nad niebem" - Federico Moccia
 
Źródło okładki: KLIK
Dorastanie to dziwny i burzliwy okres. Młodzież jest wręcz przeróżna. Jedni należą do pewnych subkultur, inni starają się odnosić wysokie wyniki w nauce, a niektórzy się buntują i robią się wręcz nieznośni. Wiele nastolatków stara się dopasować do grupy rówieśników i przez to robią wbrew sobie nieodpowiednie rzeczy. Również spora część młodych ludzi w okresie dorastania się zakochuje i poza swoją sympatią nie widzą świata, a nauka schodzi na dalszy plan. A jak wiadomo miłość jest zdolna do poświęceń, wyrzeczeń i czasami robi się z jej powodu różne, niekoniecznie rozsądne rzeczy.
 
Babi dobrze się uczy i dotychczas nie sprawiała rodzicom większych problemów. Jej życie się zmienia, kiedy poznaje Stepa, agresywnego chłopaka, dla którego doskonałą rozrywką są bijatyki, kradzieże, jazda na motorze i ćwicznie na siłowni. Początkowo nastolatka nie pała do chłopaka sympatią, a wręcz czuje do niego niechęć, gdyż ich znajomość ropoczyna się w niezbyt sprzyjających okolicznościach. Jednak po pewnym czasie te stosunki przeradzają się w fascynację i zakochanie. Babi robi rzeczy, o które wcześniej by się nawet nie podejrzewała i wiąże się ze Stepem. Jak potoczą się losy bezgranicznie zakochanej pary?
 
"-Co jest?
-Boję się.
-Czego?
-Że już nigdy nie będę taka szczęśliwa jak teraz..."("Trzy metry nad niebe", str.305)
 
Powieść "Trzy metry nad niebem" odniosła ogromny sukces we Włoszech. Na podstawie książki powstał również film, który cieszy się niemałą popularnością. Od pewnego czasu byłam tej historii niesamowicie ciekawa i bardzo się ucieszyłam, kiedy nadarzyła się okazja do przeczytania tej pozycji. Niestety okazało się, że nie jest to powieść idealna, a raczej przeciętna, lecz dość przyjemna historia. O tym jakie plusy, a jakie minusy ma opisywana książka dowiecie się w dalszej części recenzji.
 
Zdecydowanie nie odpowiadał mi styl pisania Autora. Momentami był zbyt prosty i czytając czułam się, jakbym zapoznawała się z rzeczowym sprawozdaniem, a nie barwną powieścią. Dopiero mniej więcej od połowy pióro pisarza przestało mnie razić, a skupiłam sę na akcji, która zaczęła się rozwijać.
 
Co do akcji, muszę przyznać, że pierwsza połowa powieści była wręcz nudna. Nic szczególnego się nie działo i nie czułam się zaciekawiona. Jednak potem było znacznie lepiej. Kiedy rozwinęła się znajomość Stepa i Babi cała historia zaczęła nabierać "kształtów" i miałam ochotę poznawać dalsze losy bohaterów. Jednak zawiodło mnie zakończenie. Wydało mi się być trochę niejasne, jakby pomieszane. Szkoda, że Federico Moccia nie postarał się ciekawiej zakończyć pierwszej części opowieści o tak skrajnie innych osobach.
 
"-Jestem szczęśiwa. Nigdy w całym swoim życiu nie czułam się tak dobrze. A ty?
-Ja? - Przytula ją do siebi. - Ja czuję się znakomicie.
-Tak, że mógłbyś dotknąć palcem nieba?
-Nie, nie tak.
-Jak to, nie tak?
-O wiele wyżej. Co najmniej trzy metry nad niebem."  ("Trzy metry nad niebem", str.307)
 
Gdybym miała w skrócie powiedzieć co myślę o "Trzech metrach nad niebem", to powiedziałabym pewnie, że jest to dość ciekawa, ale niezbyt ambitna książka. Do końca nie rozumiem jej fenomenu, bo według mnie nie jest to literatura "z górnej półki". Jednak jeśli "Zmierzch" zdobył całe rzesze fanów, to fakt, iż ta powieść jest lubiana mnie nie dziwi. To po prostu momentami słodka, momentami nudna historia odpowiednia na odpoczynek. A czy polecam? Dla fanów klasyki, czy powieści, w których fabuła nie pozwala o sobie zapomnieć raczej nie jest to najlepszy wybór. Ale warto spróbować, bo w gruncie rzeczy "Trzy metry nad niebem" nie są tragiczne i mają prawo się podobać. Tak po prostu, bez większego i konkretnego powodu...
 


11 komentarzy:

  1. Czasem dobrze przeczytać taka lekką,łatwą i przyjemną książkę :) Btw, bardzo ładny tytuł .

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest to idealna książka dla miłośników historii miłosnych, tak samo jak np. wspomniany przez Ciebie "Zmierzch". Takie książki tylko pokazują młodym dziewczynom idealną, nierealną miłość, której potem próbują szukać w życiu, a kiedy im się nie udaje- popadają w depresję czy inny smutek. Może oceniam tego typu książki zbyt surowo, ale choć niby każdy wie, ze jest to fikcja literacka, to gdzieś tam w sercu tli się nadzieja, że "może akurat i mnie coś takiego spotka" i w ten oto sposób rodzą się frustracje nastolatek...
    Dlatego zgadzam się z Tobą, Trzy metry nad niebem w sumie nie prezentują jakichś niebywałych walorów literackich, aczkolwiek nie dziwię się, że powieść ta odniosła olbrzymi sukces.
    Pozdrawiam i wybacz, że tak się rozpisałam! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bym do ostatniego akapitu Perry dodała: i nie dziwię się, że film na podstawie książki również odniósł niesamowity sukces. Chociaż do zmierzchowego zamieszania mu raczej daleko. ;-)

      Sama książka... trudno się z tobą nie zgodzić. Brakowało mi w tej powieści (tak teraz doszłam do wniosku) Osobistości. Takiej wyróżniającej się. Zarówno Babi jak i Step wpisują się w jakieś schematy, w dodatku strasznie wyświechtane. Gin była troszkę inna. Można by też rzec, że stereotypowa artystka, jednak wniosła świeżość do drugiej części. Przynajmniej filmowej.

      Usuń
    2. Perry, ależ ja takie długie komentarze lubię najbardziej! :)

      Mery, masz rację, brakowało osobistości. Też lubię takie wyjątkowe postacie, które nie podlegają stereotypom i wnoszą coś niezwykłego do książki/filmu.

      Usuń
  3. Czytałam, bardzo fajna książka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie ta książka zainteresowała i chciałabym po nią sięgnąć, choćby dlatego, by sprawdzić, czy mi się ona spodoba :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się, nie jest to żaden fenomen ale mi się podobała, a film jest równie świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. hejt na Zmierzch poooszedł! - oczywiście popieram haha ;)
    książki nie przeczytam, bo oglądałam film. i chyba nic nie tracę. tym bardziej, że i film był wg mnie słaby.

    OdpowiedzUsuń
  7. Film nawet mi się podobał, ale ostatnio słyszę, że książka nie jest taka dobra, więc chyba jednak się nie skuszę, chociaż miałam zamiar ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo bym chciała przeczytać tę książkę. Osobiście uwielbiam romanse i chociaż komentarz Perry jest jak najbardziej prawdziwy to jednak kiedy czyta się tego typu książki to raczej wie się co tam może być. Jeżeli nastolatki czytają takie rzeczy a szukają w nich jakiś wskazówek to nic dziwnego, że potem myślą nie wiadomo co. Ja chętnie bym przeczytała "Trzy metry nad niebem". Filmu nie oglądałam, bo zazwyczaj najpierw czytam potem oglądam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz romanse, to czytaj, bo może Ci się spodobać. Myślę, że wystarczy podejść do niej bez większych wymagań i wtedy powinno być dobrze :)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz chociaż parę słów od siebie. Jeżeli masz ochotę zadać pytanie dotyczące postu rownież to zrób, staram się wtedy odpisywać na komentarze ;)