piątek, 20 lutego 2015

"Wróć, jeśli pamiętasz"

"Wróć, jeśli pamiętasz" - Gayle Forman


"Jeśli zostanę" przeczytałam jeszcze przed panującym szałem, zmianą tytułu i premierą filmu. Ekranizację obejrzałam z ogromną przyjemnością w kinie, ale na dniach zamierzam ją sobie odświeżyć. Nie mogłam zaprzepaścić możliwości poznania dalszych losów bohaterów. Bo choć teraz pewnie oceniłabym pierwsza część przygód Mii i Adama nieco mniej entuzjastycznie, to cały czas utrzymuję, że jest to historia godna uwagi. 

Akcja "Wróć, jeśli pamiętasz" rozgrywa się po trzech latach od tragicznego wypadku. Mia wybudziła się ze śpiączki, jednak czy to ułatwiło sprawę? Teraz dziewczyna i chłopak nie są razem, każdy zajmuje się własnymi sprawami. Sądzicie, że spotkanie po tak długim czasie może jeszcze coś zmienić? Jest szansa na uleczenie ran i wzajemne zrozumienie?

Gayle Forman zdecydowanie napisała godną uwagi kontynuację, której nie odebrałam jako chęć zatrzymania przy sobie na siłę czytelników. Losy Mii i Adama zostały poprowadzone w bardzo ciekawy, przemyślany sposób. Co ważne, nie byłam znużona - "Wróć, jeśli pamiętasz" to naprawdę przyjemna lektura.

W zasadzie spodziewałam się czegoś innego. Takie stwierdzenie jest niby bez sensu, gdyż przed zapoznaniem się z książką teoretycznie nigdy nie ma się pewności jak ją odbierzemy. Ale niektóre powieści dziwnie nie zaskakują, zdają się biec po utartym torze. Nie tym razem. Po przeczytaniu czuję, że historia ma w sobie... pewną aurę. Jest zwinna jak piórko, a jednocześnie tak bardzo przepełniona emocjami. Jest zgodą, ale też głęboko skrywanym żalem. Jest miłością, która potrafi być ukrywana pod przykrywką nienawiści. Jest muzyką, ciszą. Jest teraźniejszością, którą naznaczyła przeszłość. 

Gayle Forman tym razem zdecydowała się dokładniej, z precyzją i starannością, przybliżyć uczucia Adama. Dzieje się to za sprawą narracji poprowadzonej z jego perspektywy. Czytelnik ma szansę zrozumieć jego zachowanie, wczytać w ogarniające go emocje. Lecz nie zabrakło Mii. Tajemniczej, doświadczonej przez życie młodej dziewczyny rozkochanej w muzyce klasycznej. Ciekawe jest to, jak bardzo widać, że się zmienili. Ewoluowali od czasu poprzedniej części, na co "Wróć, jeśli pamiętasz" jest dowodem. 

Powieść polecam przede wszystkim tym, którym podobało się "Jeśli zostanę". Toteż jeżeli zaliczasz się do tego grona - nie masz na co czekać. Moim zdaniem nie pożałujesz!

niedziela, 8 lutego 2015

"Jedno małe kłamstwo"

"Jedno małe kłamstwo" - K.A.Tucker

Być może pamiętacie moją pozytywną recenzję "Dziesięciu płytkich oddechów". Książka wywarła na mnie dobre wrażenie. I chociaż nie jest arcydziełem godnym polecenia każdemu, niewątpliwie zalicza się do przyjemnych powieści z gatunku new adult. Od jakiegoś czasu na polskim rynku wydawniczym dostępny jest kolejny tom serii  - "Jedno małe kłamstwo". Traktuje on o siostrze głównej bohaterki z poprzedniej książki Tucker. W dodatku jest to bohaterka, którą wtedy obdarzyłam sympatią, toteż z chęcią zabrałam się za zapoznawanie jej losów.

Życie Livie trudno nazwać sielanką... Śmierć ukochanych rodziców dla dziewczynki była bolesnym ciosem. Potem przyszło jej się zmierzyć z problemami natury emocjonalnej starszej siostry, Kacey. Teraz dziewczyna ma osiemnaście lat i rozpoczyna naukę w Princeton - placówce, do której uczęszczał jej ojciec. Tata Livie bardzo chciał, aby ta poszła w jego ślady, a że osiemnastolatka wymaga od siebie sprostaniu wszelkim wymaganiom, dzielnie drepcze po wyznaczonej ścieżce. Pytanie brzmi czy dążenie do perfekcji będzie zadaniem możliwym do wykonania? Tym bardziej, iż los bywa zaskakujący i stawia na jej drodze wiele niespodzianek - od tych dotyczących nauki, na miłosnych perypetiach kończąc.

Lektura, jaką zaserwowała pani Tucker jest wypełniona emocjami po same brzegi. Czyta się ją szybko i z przyjemnością. Książka co prawda powiela schematy new adult, jednakże nie nastawiałam się na nic wychodzącego poziomem poza poprzedniczkę. Dzięki temu proza autorki mnie nie zawiodła, a czytadło usatysfakcjonowało. 

Livie jest bohaterką, którą da się lubić. Niektórych być może będzie irytowała swoimi problemami dotyczącymi relacji damsko-męskich. Ten, tamten... Jednak mnie to nie doprowadzało do szału, co więcej - kompletnie nie przeszkadzało. Staram się zrozumieć jej sytuację i sądzę, że faktycznie nic nie działo się bez przyczyny.

Rzecz jasna nie obyło się bez łamacza serc, inteligentnego przystojniaka. W powieści Tucker ukrył się pod imieniem Ashton. Jak na typ książki przystało charakteryzuje się tajemniczością oraz intrygującą osobowością. Prawdę mówiąc nie mam na jego temat wiele do powiedzenia, aczkolwiek faktycznie jest postacią, z którą umówiłaby się spora cześć płci żeńskiej, pomimo tego, że rozum podpowiadałby inny scenariusz. 

"Jedno małe kłamstwo" polecam starszej młodzieży. Książka jest daleka od ideału, jednak wciągająca akcja robi swoje, toteż obcowanie z nią przysparza wiele pozytywnych wrażeń. Za to targetem nie są osoby, które oczekują wysokiego poziomu. Mimo to, ja nie żałuję czasu poświęconego lekturze.