"Jedno małe kłamstwo" - K.A.Tucker
Być może pamiętacie moją pozytywną recenzję "Dziesięciu płytkich oddechów". Książka wywarła na mnie dobre wrażenie. I chociaż nie jest arcydziełem godnym polecenia każdemu, niewątpliwie zalicza się do przyjemnych powieści z gatunku new adult. Od jakiegoś czasu na polskim rynku wydawniczym dostępny jest kolejny tom serii - "Jedno małe kłamstwo". Traktuje on o siostrze głównej bohaterki z poprzedniej książki Tucker. W dodatku jest to bohaterka, którą wtedy obdarzyłam sympatią, toteż z chęcią zabrałam się za zapoznawanie jej losów.
Życie Livie trudno nazwać sielanką... Śmierć ukochanych rodziców dla dziewczynki była bolesnym ciosem. Potem przyszło jej się zmierzyć z problemami natury emocjonalnej starszej siostry, Kacey. Teraz dziewczyna ma osiemnaście lat i rozpoczyna naukę w Princeton - placówce, do której uczęszczał jej ojciec. Tata Livie bardzo chciał, aby ta poszła w jego ślady, a że osiemnastolatka wymaga od siebie sprostaniu wszelkim wymaganiom, dzielnie drepcze po wyznaczonej ścieżce. Pytanie brzmi czy dążenie do perfekcji będzie zadaniem możliwym do wykonania? Tym bardziej, iż los bywa zaskakujący i stawia na jej drodze wiele niespodzianek - od tych dotyczących nauki, na miłosnych perypetiach kończąc.
Lektura, jaką zaserwowała pani Tucker jest wypełniona emocjami po same brzegi. Czyta się ją szybko i z przyjemnością. Książka co prawda powiela schematy new adult, jednakże nie nastawiałam się na nic wychodzącego poziomem poza poprzedniczkę. Dzięki temu proza autorki mnie nie zawiodła, a czytadło usatysfakcjonowało.
Livie jest bohaterką, którą da się lubić. Niektórych być może będzie irytowała swoimi problemami dotyczącymi relacji damsko-męskich. Ten, tamten... Jednak mnie to nie doprowadzało do szału, co więcej - kompletnie nie przeszkadzało. Staram się zrozumieć jej sytuację i sądzę, że faktycznie nic nie działo się bez przyczyny.
Rzecz jasna nie obyło się bez łamacza serc, inteligentnego przystojniaka. W powieści Tucker ukrył się pod imieniem Ashton. Jak na typ książki przystało charakteryzuje się tajemniczością oraz intrygującą osobowością. Prawdę mówiąc nie mam na jego temat wiele do powiedzenia, aczkolwiek faktycznie jest postacią, z którą umówiłaby się spora cześć płci żeńskiej, pomimo tego, że rozum podpowiadałby inny scenariusz.
"Jedno małe kłamstwo" polecam starszej młodzieży. Książka jest daleka od ideału, jednak wciągająca akcja robi swoje, toteż obcowanie z nią przysparza wiele pozytywnych wrażeń. Za to targetem nie są osoby, które oczekują wysokiego poziomu. Mimo to, ja nie żałuję czasu poświęconego lekturze.
Zdecydowanie muszę poznać tę serię! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię serdecznie na konkurs na moim blogu :)
Pierwsza powieść autorki przypadła mi do gustu , więc i po tę pewnie sięgnę
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta seria Tucker - faktycznie ma wady, ale wciąga, wzbudza emocje, a głównie tego od New Adult oczekuję :)
OdpowiedzUsuńTucker jest obecnie jedną z moich ulubionych pisarek. Oddechy mnie zachwyciły, miałam takiego kaca książkowego jak nigdy. JMK było bardzo dobre :) Teraz czekam na "Cztery sekundy do stracenia" :D
OdpowiedzUsuńJako starsza młodzież - przeczytam :)
OdpowiedzUsuń