poniedziałek, 4 lutego 2013

Jak biznesman staje się człowiekiem... - "Stokrotki w śniegu"

"Stokrotki w śniegu" - Richard Paul Evans
 
James Kier to bezwzględny biznesman, który żyje jedynie pracą. Pewnego dnia przez pomyłkę w gazecie ukazuje się wiadomość o jego śmierci. Mężczyzna dowiaduje się, co myślą o nim inni, jak jest postrzegany. Przerażony własnymi czynami postanawia naprawić wyrządzone szkody, ale jak się potem okazuje, to wcale nie jest takie łatwe.
 
Często czytam książki, które mi się podobają, ale zazwyczaj nie wywierają one na mnie piorunującego wrażenia. Na szczęście ze "Stokrotkami w śniegu" było trochę inaczej, bo one wręcz zmuszają nas do zastanowienia się nad swoim zachowaniem, nad swoim życiem. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Richarda Paula Evansa i okazało się jak najbardziej udane. Wypożyczyłam tę książkę po części przypadkowo, bo wcześniej autor jedynie "obił mi się o uszy". Po skończonej lekturze mogę śmiało napisać, że było warto i że czas poświęcony "Stokrotkom w śniegu" nie był zmarnowany. Powieść ta, to świetna lekcja życia, miłości i człowieczeństwa, którą przeczytać powinien każdy. Podczas lektury co chwilę się nad czymś zastanawiałam, a pod koniec zrobiło mi się smutno - to dowód na to, że książka porusza czytelnika.
 
Wypożyczając ją ze szkolnej biblioteki nie spodziewałam się za wiele. Ot, cudowna metamorfoza. Okazało się, że naturalność bohaterów, uniwersalność problemu i prosty styl pisania autora sprawiły, że książkę tę polubiłam i cenię. Richard Paul Evans udowodnił, że żeby napisać dobrą, mądrą książkę wystarczy z pozoru prosty pomysł, a jeżeli autor go w pełni wykorzysta, to reszta potoczy się już sama.
 
Powieść uświadomiła mi, że nigdy nie jest za późno na zmiany i każdy człowiek zasługuje na drugą szansę. Dzięki niej zrozumiałam jak łatwo kogoś zranić przez własny egoizm. To smutne, ale my, ludzie często postępujemy jak główny bohater. Może nie w takim stopniu, ale jednak... Kierujemy się przede wszystkim własnym dobrem i nie zważamy na to, co stanie się z drugim człowiekiem. A przecież często należy pomyśleć, jak my byśmy się w takiej sytuacji czuli.
 
Może nie jest to arcydzieło literatury, a Richard Paul Evans zainspirował się "Opowiścią wigilijną", ale to nie zmienia faktu, iż książka jest warta uwagi. Czyta się ją szybko i gdyby nie brak czasu na czytanie, pewnie przeczytałabym ją dużo szybciej, niż w 6 dni, Dlatego jeżeli macie wolny wieczór weźcie "Stokrotki w śniegu" do ręki i sami zobaczcie, co w sobie kryją. A jeżeli przypadkiem nie macie teraz na nie ochoty, to prawdopodobnie ta książka na Was poczeka i przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ją poznać.
 
~~~
 
Ferie mijają mi stanowczo za szybko i nie wiem jak to się stało, że zaczął się już ich drugi tydzień. W tym tygodniu będę miała więcej czasu na czytanie i bloga, więc mam nadzieję, że posty będą ukazywały się dosyć często. Mam także w planach rozpoczęcie jednego cyklu. Domyślacie się którego?
Pozdrawiam, Owocowa.

 



2 komentarze:

  1. Czytałam i również byłam zachwycona. Już nie pamiętam, ile razy nad nią płakałam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy o niej nie słyszałam :) Ale może być ciekawa, Opowieść wigilijna mi się bardzo podobała :p Ja prawie w ogóle nie wypożyczam książek z biblioteki szkolnej ( z wyjątkiem lektur ehh ) :p Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz chociaż parę słów od siebie. Jeżeli masz ochotę zadać pytanie dotyczące postu rownież to zrób, staram się wtedy odpisywać na komentarze ;)