czwartek, 7 lutego 2013

Najsilniejsza dziewczynka świata - "Pippi Pończoszanka"


"Pippi Pończoszanka" - Astrid Lindgren
 
Z racji, że ja jeszcze jedną nogą tkwię w dzieciństwie i z racji, że Mery oto tym postem mnie przekonała, postanowiłam przeczytać coś autorstwa Astrid Lindgren. Rozpoczęłam poszukiwania, bo pamiętałam, iż coś tej Pani kiedyś u mnie w domu zamieszkało, ale znaleźć nie mogłam. Nie poddawałam się i w takim razie postanowiłam udać się do biblioteki. Zaczęłam zastanawiać się co konkretnie wypożyczyć. "Dzieci z Bullerbyn"? "To już czytałam" - przewinęło mi się przez myśli, chociaż dobrze ich nie pamiętałam, raczej jak przez mgłę, to wiedziałam, że była to moja lektura w podstawówce. Aż tu nagle zaświtała mi w głowie chyba wszystkim znana Pippi. Niestety, ja tylko oglądałam film i uznałam, że to doskonała okazja, by nadrobić zaległości. Tak oto rozpoczęła się moja przygoda z rudowłosą dziewczynką.

Ze stron książki aż bije radość i beztroskie chwile dzieciństwa. Podczas czytania nie sposób choćby jeden raz się nie uśmiechnąć, ponieważ przygody Pippi nastrajają czytelnika optymistycznie. Już wypożyczając tę krotką książeczkę czułam, że czytając będę dobrze się bawiła. W końcu to już klasyka literatury dziecięcej, o której trudno nie słyszeć.

Pierwsza część przygód o dziewięcioletniej Pippi podzielona została na jedenaście rozdziałów, z czago każdy opowiada o odrębnej przygodzie tytułowej bohaterki, Tommy'ego i Anniki. Ciężko wybrać mi jedną z nich, taką, która w szczególności podbiła moje serce, ponieważ wszystkie były wyjątkowe i bardzo mi się podobały. Jednak chyba najbardziej rozśmieszył mnie rozdział, który opowiadał o tym, jak policjanci chcieli zabrać Pippi do domu dziecka.

"Ja jestem dzieckiem, a to jest mój dom, a więc jest to dom dziecka. I miejsce też tu mam. Bardzo dużo miejsca!" - "Pippi Pończoszanka"
 
 
Jestem pewna, że "Pippi Pończoszanka" to świetna lektura nie tylko dla dzieci. Dorośli podczas czytania przypomną sobie własne dzieciństwo i także będą się doskonale bawili. Zaś najmłodsi razem z dziewięcioletnią Pippi przeżyją niezapomniane chwile i pewnie zapragną takiej przyjaciółki, bo kto nie chciałby jej poznać?
 
A więc chociaż przez chwilę pobiegajcie z Pippi po drzewach, pójdźcie do cyrku, wyprawcie przyjęcie urodzinowe i zróbcie dużo, dużo więcej. Jeżeli jeszcze nie przeczytaliście tej powieści, to jak najszybciej nadrabiajcie zaległości, bo tej książki przegapić nie można. Zwyczajnie, trzeba ją poznać i już!
 

 

Cykl: Stare nie znaczy gorsze


5 komentarzy:

  1. Cudowna książka, bardzo miło ją wspominam :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahh.. Pipi, miło wspominam :)
    Obserwuje i zapraszam do siebie :)
    http://matraczyta5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedna z moich ulubionych książek, strasznie cieszę się, że się z nią zapoznałaś:) Ja uwielbiam scenę, gdy dzieci jedzą ten groszek, tabletki (matko, nie pamiętam co to było!) by nigdy nie dorosnąć. Zawsze też takie cuś chciałam mieć. Tylko, czy to było w tej części?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to musiało być w innej części, ale scenę tę znam z filmu i też mi się podobała. Chyba musimy coś takiego wynaleźć ;).

      Usuń
  4. Nie mogę w necie tej książki żeby sobie poczytać bo to jest lektura ;( czy wiecie jak mi pomóc !!! ???

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz chociaż parę słów od siebie. Jeżeli masz ochotę zadać pytanie dotyczące postu rownież to zrób, staram się wtedy odpisywać na komentarze ;)