"Ostatnia spowiedź tom II" - Nina Reichter
Źródło grafiki |
Nie zdawałam sobie sprawy z faktu, że pierwszy tom "Ostatniej spowiedzi" czytałam tyle czasu temu. Jednak po sprawdzeniu kiedy opublikowałam jej recenzję, muszę przyznać, że losy bohaterów wciągnęły mnie w styczniu 2013 roku! Musiały minąć niemal dwa lata, abym w końcu zdecydowała się kupić kontynuację i rozpocząć jej lekturę w sylwestrowy wieczór, a skończyć któregoś, "nastego" dnia stycznia. Jesteście ciekawi jakie odczucia wzbudził we mnie drugi tom?
(Tym razem nie opisuję o czym książka jest. Jeśli ktoś czytał pierwszą cześć, wie czego dotyczy. Tym, którzy nie znają powiem tylko, że to miłosna historia między gwiazdą sceny muzycznej, a "zwyczajną dziewczyną". Więcej nie zdradzam, ażeby nie psuć frajdy z potencjalnego czytania powieści.)
Dla mnie przede wszystkim pojawiła się jedna, wyróżniająca się wada. Za dużo tu było słodzenia. Za dużo pocałunków, czułych słówek i zachwycania kolorem oczu wybranki. Za dużo przesadnego wyznawania miłości. W zasadzie powieść kręci się wokół scen, kiedy Ally i Bradin nie potrafią powstrzymać wzajemnego pożądania i myślą o tym, żeby być jak najbliżej siebie. Ja naprawdę rozumiem, że są to zakochane po same uszy postacie i jest to romantyczna opowieść. Jednakże jak dla mnie wiele z tego typu ich zachowań Nina Reichter mogła zamienić na coś innego. W moim mniemaniu cześć miłosnych uniesień w wykonaniu naszej uroczej dwójki straciła klimat i czar... Jak widać sformułowanie "co za dużo, to niezdrowo" dobrze opisuje mój stosunek do tego, co spotyka czytelnika w II tomie.
Mimo to nie powiem, że bardzo negatywnie nastawiłam się do całokształtu. Poza faktem, że tamten element zgrzytał, kolejny raz miałam okazję zbliżyć się do historii, która swego czasu bardzo mnie wciągnęła. Bohaterów nadal da się akceptować i lubić. W dodatku można skorzystać z tego, iż co pewien czas tekst zawiera dopisek jaką piosenkę warto włączyć i słuchać podczas czytania kolejnego fragmentu. Jak dla mnie podczas lektury nie jest to szczególnie wygodne i zdecydowanie nie korzystałam z tego za każdym razem. Ale ogólnie warto zwrócić przy okazji uwagę na proponowane utwory, gdyż niektóre z nich faktycznie dobrze oddają charakter konkretnego zdarzenia.
W zasadzie nie wiem czy jeszcze o czymś chcę Was poinformować, ostrzec czy zapewnić w związku z tematem dzisiejszego postu. "Ostatnia spowiedź tom II" wypadł w moim odczuciu zdecydowanie słabiej, niż część rozpoczynająca serię. Jednakże być może skuszę się na rozstrzygnięcie losów bohaterów, gdyż sama historia jest na swój sposób wciągająca. Niestety, nie jestem tak pełna entuzjazmu jak podczas recenzowania tomu I. Miałam nadzieję na zdecydowanie lepszą i bardziej wciągającą przygodę .
Przeczytałabym, ale nie za bardzo mnie jednak ciągnie do niego :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię całą trylogię :3
OdpowiedzUsuńMam w planach całą serię. :)
OdpowiedzUsuń