1. Muzyka
"Oczywista oczywistość", ale taka jest prawda. Line-up jest tak niesamowity i różnorodny, że
niemalże każdy znajdzie coś dla siebie. W tym roku była doskonała okazja, aby posłuchać między innymi Disclosure, Alt-J, Mumford&Sons, Chet'a Faker'a, czy The Dumplings (a to jedynie ułamek tego, co przygotowali dla festiwalowiczów organizatorzy!).
Mumford&Sond na scenie głównej |
2. Atmosfera
To nawet trudno opisać, trzeba przeżyć. W powietrzu unosi się beztroska, luz, jakieś swego rodzaju odcięcie od codzienności. Tam nie musisz się bać i wstydzić, że bluzka poplamiła się keczupem, a podkład na twarzy po kilku godzinach skakania na koncertach nie wygląda tak samo, jak wtedy, gdy go nakładałaś. Osobę obok Ciebie niespecjalnie zdziwi fakt, że wory pod oczami masz
większe niż one same - jak masz wyglądać na czterodniowej imprezie?
Tent stage |
3. Ludzie
Ten punkt w zasadzie łączy się z poprzednim, lecz jednocześnie zasługuje na wyodrębnienie. To własnie na Open'erze można spotkać osoby naładowane pozytywną energią, absolutnie specyficzne i indywidualne! Zdarzają się nieprzyjemne sytuacje, ale na tyle rzadko, że nie trzeba się obawiać.
Vip area była dobrym tłem do zdjęć w nocy |
4. Czas
Wydarzenie ma miejsce na początku lipca, więc jest to bardzo dobry sposób na rozpoczęcie wakacji i wczucie się w wakacyjną atmosferę. Open'er Festival nie smakowałby tak dobrze, gdyby nie jego data.
Cztery dni Open'era 2015 upłynęły mi bardzo szybko i dostarczyły ogromnej ilości wrażeń. Był to czas spędzony przyjemnie i nieszablonowo.
Może Ty też tam byłeś lub bardzo chcesz kiedyś wziąć udział w festiwalu?
*Zdjęcia są mojego autorstwa.
Byłam i na pewno będę jeszcze wielokrotnie. Zgadzam się co do każdego punktu! Ale dla mnie znaczenie ma też klimat na polu namiotowym. Bez zasmakowania go, czułabym się niepełna :P
OdpowiedzUsuńNa polu nie byłam i z jednej strony kusi, ale z drugiej nie bardzo :D Jednak wierzę, że klimat ma niepowtarzalny! ;)
UsuńNie byłam, jednak mi się marzy, ojjj marzy! :)
OdpowiedzUsuń