piątek, 8 lutego 2013

Piątkowe popołudnia - cz.1.

Przyszedł czas na rozpoczęcie cyklu "piątkowe popołudnia". Zastanawiałam się o czym powinien być pierwszy wpis. Aż w końcu mam pomysł, chociaż nie jestem pewna, czy dobry. Bowiem piewsza odsłona tego cyklu będzie dotyczyła współpracy z wydawnictwami. To temat...dyskusyjny. Z tego co czytałam w internecie są zwolennicy, jak i przeciwnicy takowej współpracy. Z jednej strony darmowe książki za napisanie recenzji wydają sie być korzystną okazją, ale z drugiej człowiek robotem nie jest. A czasem podobno wydawnictwa "zasypują" wręcz książkami. Trzeba wziąć pod uwagę, że blogerka "X" chodzi do szkoły, na basen, angielski i nie zawsze ma czas na czytanie i recenzowanie. A kolejka książek do przeczytania rośnie z każdym dniem, zegar tyka. Ja jako, że w blogosferze pojawiłam się całkiem niedawno, to mało wiem na ten temat, bo żadnej współpracy nie nawiązałam. Czasem myślę, że w przyszłości byłoby fajnie, ale mam jakieś mieszane uczucia. Dlatego chcę, aby Ci, którzy mają jakieś doświadczenie w tym temacie napisali w komentarzu jak to było z nimi, czy są zadowoleni ze współpracy. Zachęcam do dyskusji i mam nadzieję, że kilka osób się wypowie.

5 komentarzy:

  1. Kwestia sporna. I wałkowana w blogosferze setki razy. Raz na jakiś czas pojawia się szum wokół tego tematu. Jedni biorą sobie na barki dziesiątki współprac, inni tylko kilka, jeszcze inni się śmieją i latają do bibliotek/księgarń. Ja uważam, ze współpraca to fajna rzecz, jeśli ktoś jest w miarę obowiązkowy, naprawdę lubi pisać (czyli nie ja :D). Współprace mogą też przytłoczyć.
    Mnie ten temat ani ziębi, ani parzy. Czasami biorę jakieś książki od wydawnictw, lecz rzadko. Wolę kupować sama lub pożyczać z biblioteki, książek mi nie brakuje, a nie lubię pisać/czytać pod presją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem tak. Współpraca to bardzo ciekawa forma otrzymywania książek, ale żeby była udana dla obydwu stron trzeba przestrzegać kilka zasad. Ja sama te zasady wymyśliłam i nie wiem... może inni bloggerzy robią inaczej, niemniej potraktuj je jako rady ode mnie. Może na przyszłość się przydadzą :)
    1. Zamawiaj tylko książki, na które masz ochotę. Współprace są bardzo fajne, ale po co Ci współpraca z wydawnictwem wydającym fantastykę jak fantastyki nienawidzisz? Warto zastanowić się jakie książki lubisz, bo czasami swoimi gustami można skrzywdzić daną powieść.
    2. Wiesz, że nie będziesz miała czasu? Nie zamawiaj tony książek. To świetne uczucie jak rozdzierasz kopertę z egzemplarzem recenzneckim, ale przecież w swojej recenzji nie będziesz pisać o tym jak pięknie książka wygląda na półce. Powieść trzeba przeczytać i zrecenzować,a to zajmuje sporo czasu.
    I jest jeszcze wiele innych podpunktów. Ważne jest, aby książki do recenzji czytać w miarę szybko, tzn chodzi o to, żeby takie egzemplarze były dla cb priorytetem.
    Jak już wspominałam wcześniej, bardzo lubię współpracę z wydawnictwami, bo wtedy mam uczucie, że moje nieudolne blogowanie ma sens. Z czasem sama wyrobisz sobie opinię na ten temat. Grunt to znaleźć zasadę złotego środka.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bloguję od kilku miesięcy, tak więc żadnych współprac jeszcze nie nawiązała..
      na razie mam cały stos książek, które sama sobie kupiłam i nie mam kiedy przeczytać (kieruję się zasadą, że jeśli tylko jestem w księgarni - a jestem rzadko, ponieważ mieszkam w małej mieścinie w której takowej nie ma - kupuję książkę; dla samej przyjemności kupienia chociażby ;D).. myślę jak Ty - może kiedyś ;)

      Usuń
  4. Pisałam Ci już co sądzę na temat współprac i chociaż każdy gada te wyświechtane frazesy, typu: nie bierz tego, czego nie znasz i nie lubisz (bzdura! gdybym nie poprosiła dawno temu o "Milczenie" Wagnera, ja nastawiona negatywnie do kryminałów, nigdy nie pokochałabym tego autora! No, chyba, że ktoś pisze, nie podobał mi się XY bo nie lubię fantastyki/kryminałów/kobiecych czytadeł. Jeśli tak, to sory.:)
    Współpraca jest fajna, czasem męcząca,składa się z prób i błędów a dopiero po jakimś czasie znajduje się to, czego chce się najbardziej (niezależnie, czy jest to jeden egzemplarz recenzencki na rok, czy dziesięć na miesiąc) i jest się zadowolonym.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz chociaż parę słów od siebie. Jeżeli masz ochotę zadać pytanie dotyczące postu rownież to zrób, staram się wtedy odpisywać na komentarze ;)