Źródło obrazka: KLIK |
Źrodło obrazka: KLIK |
A o czym omawiany tasiemiec mówi? Poznajemy grupkę nastolatków, którzy na co dzień bawią się, piją, wygłupiają, chodzą do szkoły (co nie zawsze równa się z nauką), przyjaźnią się, kochają, zdradzają. Generalnie jeden wielki misz-masz. W sumie sezonów jest sześć, a przed dwa, które poznałam przewinęło się tyle związków, że raczej na palcach u rąk ich nie policzycie. Także jeśli planujecie obejrzeć "Plotkarę", nie zdziwcie się, że któryś z bohaterów przez zaledwie kilka odcinków będzie miał już dwóch partnerów - tutaj to norma. Są rozstania, rozpacze, wielkie powroty.
Jednak przede wszystkim mamy bohaterów. Może jest możliwość ich nie lubić, ale ja na pewno się do tego grona nie zaliczam. To znaczy znalazły się postacie, czarne charaktery, do których nie żywię sympatii, ale za to praktycznie wszyscy są dobrze wykreowani. Mamy grono wyrazistych, młodych ludzi, którzy zapadają w pamięć. I przyznaję, jak już oglądam ten serial, to absolutnie wpadam do ich świata. Cieszę się z ich szczęścia i szkoda mi, kiedy los rzuca im kłody pod nogi (albo sami nawzajem sobie rzucają, to są koszmarni intryganci!). Myślę, że gdybyście zobaczyli moją minę, gdy pewni bohaterowie w końcu wyznali sobie miłość, zrozumielibyście że naprawdę to przeżywałam. To było z mojej strony odrobinę nienormalne, ale ja się autentycznie cieszyłam. Jakoś mi teraz dziwnie zważywszy na to, że mowa jedynie o wymyślonych osobach, no ale cóż...
Nie oglądajcie jeśli chcecie wszystko traktować dosłownie. Jest tu za dużo naiwności, co może denerwować. Jednak jeśli nie wypaliły wasze weekendowe plany lub czujecie się przygnębieni i jedyną rzeczą, na którą macie ochotę jest rzucenie się na łóżko i szlochanie w poduszkę, to "Plotkara" jest dobrym rozwiązaniem. Czas minie Wam bardzo szybko, a przy okazji się rozchmurzycie. Ja małymi kroczkami będę najprawdopodobniej kontynuowała oglądanie, a że nie jestem typem osoby, która poświęca na takie rzeczy dużo czasu, to zapewne przez najbliższe miesiące nie zabraknie mi odcinków. W razie czego wiecie co robić, manhattańskie ploteczki na Was czekają!
"xoxo,
Gossip girl."
Mam podobne zdanie, mimo to serial podoba mi się ;) Czasem załamuję się ich brakiem odpowiedzialności, a następnie śmieję się z czegoś co sobie zaplanują. Jednak naiwny serial, a umila czas :) Świetny post.
OdpowiedzUsuńNaiwność bywa potrzebna :D Dzięki ;)
UsuńUwielbiam ten serial :D oglądałam wszystkie sezony 2 razy :D Wszystko przez Chucka <3
OdpowiedzUsuńA ja najpierw za Chuckiem nie przepadałam, z czasem się to zmieniło ;)
Usuń