Źródło grafiki Reżyseria: Lee Toland Krieger Produkcja: USA Rok premiery: 2015 |
Czy kiedykolwiek marzyłeś o tym, aby czas się zatrzymał? Żeby nigdy się nie starzeć, a twarz nie była naznaczona upływem czasu w postaci zmarszczek? Taka wizja dla niektórych wydaje się atrakcyjna. Jednak czy naprawdę powinna kusić? Wyobraź sobie teraz, że wszyscy bliscy Ci ludzie z czasem odchodzą, potem kolejni i kolejni, a Ty nadal na zewnątrz promieniejesz - za to w środku płaczesz w głos jak malutkie dziecko, bo nie możesz zestarzeć się razem z nimi...
Zainteresowałam się tym filmem ze względu na główną bohaterkę, w którą wcielała się Blake Lively znana z roli Sereny w "Plotkarze". Po zapoznaniu się z krótkim opisem fabuły stwierdziłam, że bardzo chętnie przyjrzę się całości. "Wiek Adaline" okazał się nieszablonowym, wciągającym filmem zasługującym na uwagę widza.
Zacznijmy od minusów. Nie do końca podobał mi się moment wypadku i "naukowe" wyjaśnienie zjawisk zachodzących w ciele kobiety. Odebrałam to jako przerysowany i odrobinę naiwny fragment. Nie było to rażące, aczkolwiek nie zaliczało się też do mocnych stron produkcji. Na szczęście nie wpłynęło szczególnie na wyraz całości i nie odebrało zapewne radości z oglądania.
Film Lee Toland Krieger charakteryzuje pomysł. Moim zdaniem na tym zyskuje zrealizowany scenariusz, że proponuje odbiorcom niecodzienny przebieg wydarzeń, a przy tym jak najbardziej pozwala go odnieść do codzienności i podejścia ludzkiej istoty do życia. Aktorzy odgrywający role stanęli na wysokości zadania i dla mnie, osoby, która nie jest znawcą kinematografii, zaprezentowali swoje umiejętności na zadowalającym poziomie. Na wielkim ekranie miałam okazję podziwiać wspomnianą Lively, ale także Huisman'a czy Forda.
Wyszłam z kina zadowolona i zgodnie z własnymi odczuciami mogę polecić "Wiek Adaline". To produkcja, która przypomniała mi, że życie faktycznie biegnie w zatrważającym tempie, ale jednocześnie to stanowi o jego niezwykłości. Ważne jest, aby umieć cieszyć się chwilą i doceniać obecność bliskich. Wiek to liczba, która po 365 dniach po prosu dobiera sobie kolejne znamię nabytego doświadczenia.
Mam zamiar wybrać się na ten film do kina, zapowiada się interesująco i dość oryginalnie. Może w następnym tygodniu :)
OdpowiedzUsuńWybieram się na ten film w następnym tygodniu!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa wrażeń!
Bardzo chcę zobaczyć ten film, uwielbiam Blake Lively :)
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie ten film, lubię takie historie "ponad czasem".
OdpowiedzUsuńWłaśnie obejrzałam ten film i zobaczyłam, że napisałaś tę recenzję i aż nie mogłam się powstrzymać, żeby nie napisać krótkiego komentarza. :)
OdpowiedzUsuńFilm bardzo przyjemnie mi się oglądało, uważam, że został wykonany kawał dobrej roboty przy tej produkcji. Aktorzy choć mi zupełnie nieznani swoją grą aktorską mnie oczarowali. Tak jak napisałaś, naukowe wytłumaczenie zjawiska, które dotyczy Adaline nie jest najmocniejszą stroną filmu, ale patrząc na całość nie wypada to źle. Spodziewałam się lekkiego filmu a według mnie jest to można powiedzieć taki tochę refleksyjny film. Wart obejrzenia. ;)