niedziela, 6 stycznia 2013

"Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek"

"Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek" - Mary Ann Shaffer i Annie Barrows
 
Juliet to pisarka, która szuka tematu na nową książkę. Niespodziewanie znajduje go poprzez korespondencję z Dawseyem Adamsem. Zafascynowana jego opowieściami postanawia wyjechać do Guernsey - miejsa, gdzie powstało tytułowe Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek.
 
Książka jest napisana w formie listów, co uważam za ciekawy i niezwykły pomysł. Czytając ma się wrażenie, iż bohaterowie żyją naprawdę i gdzieś tam przeżywają wszystkie opisane sytuacje. Chociaż, muszę uprzedzić tych, którzy "Stowarzyszenia..." jeszcze nie czytali, że na początku miałam problem. Jaki? Po prostu przez kilka pierwszych stron nie wiedziałam o co chodzi. Nie rozumiałam kto jest kim i o czym mowa. Na szczęście to tylko kilka pierwszych stron. Potem, kiedy wszystko się już wyjaśniło, byłam wręcz zafascynowana każdym listem, bo wszystkie miały w sobie coś interesującego.
 
Muszę jeszcze dokładniej wspomnieć o bohaterach, którzy nadali tej książce charakterystycznego, ciepłego klimatu. Juliet, Dawsey, Isola, Amelia - byli niesamowici. Postacie z książki to normalni ludzie, którzy musieli przetrwać trudne chwile, gdyż przyszło im żyć w czasach wojny. Co w takim razie sprawia, że są tacy niezwykli? Ich pasja, to w jaki sposób mówią o książkach. Stowarzyszenie założone tak przypadkowo stało się dla nich nieodłącznym elementem życia. Czułam sie tak dobrze mogąc czytać w jaki sposób piszą listy. Cieszyło mnie to podwójnie, ponieważ świetnie rozumiem ich fascynację książkami. Dla mnie one również są czymś, czego nie da się nawet opisać słowami. Oczywiście mozna próbować, ale chyba żadne słowa nie potrafią oddać tego pięknego klimat towarzyszącemu rytuałowi czytania.
 
"Właśnie to uwielbiam w czytaniu - w każdej książce odkrywam jakiś drobiazg, który skłania do przeczytania następnej pozycji, a tam znów jest coś, co prowadzi do kolejnej. I tak w postępie geometrycznym - bez końca i żadnej motywacji prócz czstej przyjemności" - (Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek, str.17.)
 
Co tu dużo mówić, nie widzą słabych stron w tej powieści. Dla mnie była czytelniczą ucztą, która spodoba sie pewnie większości miłośników książek, Nie żałuję czasu spędzonego podczas czytania "Stowarzyszenia Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek", ponieważ była to świetna zabawa. Chociaż lektura opowiada o trudnych czasach wojny, to była napisana w taki ciepły, nastrojowy sposób. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się ze "Stowarzyszeniem..." to teraz pozostaje Wam tylko rozejrzeć się w poszukiwaniu tej niesamowitej książki. Gorąco polecam!
 


2 komentarze:

  1. A ja ją tak ciągle odkładam...
    Co prawda, tej książki nie ma w żadnej bibliotece i musiałabym ją kupić, ale już czytałam tyle pozytywnych opinii, że w pewnym momencie byłam do niej całkowicie przekonana. Jednak zrezygnowałam z niej na rzecz Lewisa, "Madame" Libery, czy "Anny Kareniny". Ale to się zmieni! Ta książka na pewno do mnie trafi. :))

    PS. Czy mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkową? Strasznie przeszkadza w komentowaniu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za radę. Wyłaczyłam tę funkcję i mam nadzieję, że teraz komentowanie będzie ułatwione ;).

      Usuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz chociaż parę słów od siebie. Jeżeli masz ochotę zadać pytanie dotyczące postu rownież to zrób, staram się wtedy odpisywać na komentarze ;)