piątek, 22 listopada 2013

"Ani słowa o Zosi!"

"Ani słowa o Zosi!" - Zuzanna Orlińska
 
Źródło okładki: KLIK
Być nastolatką znaczy kształtować swoją osobowość i dojrzewać do odpowiedzialności za swoje czyny. Oczywiście to tylko jedna z wielu definicji tego pięknego etapu w życiu. Myślę, że tak naprawdę dojrzewanie ma różne twarze i etapy. Wszystko zaczyna się, kiedy człowiek ma około 12 lat. Przez ten cały proces młody człowiek przeżywa zazwyczaj pierwsze miłości, rozczarowania, smutki, radości i przygody. No właśnie, dzisiaj na tapecie mamy książkę, w której główna bohaterka wie co nieco o przygodach…
 
Sama nie wiem. Może dorosłość zaczyna się, kiedy pierwszy raz przychodzi nam do głowy, że nasi rodzice są prawdziwymi ludźmi? Że oprócz roli, jaką odgrywają wobec nas, wiodą jeszcze jakieś własne, czasem nawet ukryte przed nami, życie. Jeżeli tak, to bardzo wydoroślałam w czasie tej podróży. ("Ani słowa o Zosi!", str. 94)
 
„Ani słowa o Zosi!” to powieść opowiadająca o Tosi, prawie czternastoletniej dziewczynie. Jej mama jest pisarką popularnych książek dla młodzieży, a tata to mało znany poeta. Pewnego dnia okazuje się, iż mama w celu promocji swoich dzieł musi wyjechać na cykl spotkań autorskich. Pech sprawił, że w tym samym czasie drugi z rodziców również musi opuścić mury mieszkania w celach służbowych. Nastolatka nie ma wyjścia, jest zmuszona wyjechać z matką i jej agentką (jednocześnie przyjaciółką) do Zamościa i w jego okolice. Szybko okazuje się, że te kilka dni będą emocjonujące i pełne niespodzianek.
Od razu lojalnie uprzedzę, nie jest to książka górnych lotów. Niczym szczególnym się nie wyróżnia i łatwo przeoczyć ją w tłumie innych pozycji z tego gatunku. Sztampowa fabuła, niby mało porywające wydarzenia. Jednak nie do końca, w tym wszystkim jest jakieś „ale”, coś prostego, a jakby ukrytego. Czym broni się „Ani słowa o Zosi!”? W kolejnych akapitach postaram się odpowiedzieć Wam na to pytanie i udowodnić, że warto sięgnąć po tę powieść.
Humor, zdecydowanie. Zuzannie Orlińskiej udało się wpleść do historii kilka śmiesznych sytuacji, czy tekstów. Podczas czytania nie jeden raz na mej twarzy wykwitał uśmiech. Wcale nie były to pisane na siłę żarty, które miały być nieudolnie wzorowane na tych dzisiejszej młodzieży, bo wiadomo, że takie udawanie przez dorosłych, że rozumieją język młodzieży często wychodzi groteskowo. Tu humor pojawia się przy okazji, naturalnie i nienachlanie.
Po drugie – brak wulgaryzmów, wampirów i innych przedziwnych stworzeń. Przyznajmy, że ostatnimi czasy pojawiające się książki dla młodzieży bywają nawet odrobinę… demoralizujące? Tak, myślę, iż jest to odpowiednie słowo. Pozycje przesycone agresją, nieuprzejmością, przekleństwami nie wpływają pozytywnie na młodego człowieka. A w dodatku wszystkie nienaturalne istoty i nadludzkie moce. Tutaj już nie chodzi nawet o wpływ, ale o przesyt na rynku wydawniczym. Niby „boom” na wampiry i wilkołaki minął, ale ten motyw co chwilę gdzieś się pojawia. Co poradzić, często właśnie tego typu książki zyskują sobie spore rzesze fanów. W tym wypadku autorce udało się tego uniknąć, a mimo wszystko stworzyć historię, która może spodobać się czytelnikom.
Warto wspomnieć o przyjemnym w odbiorze stylu pisania Zuzanny Orlińskiej. „Ani słowa o Zosi!” nie jest męczącą lekturą i szybko się ją czyta. Co więcej bohaterowie to realnie zarysowane postacie. Tosia, Jasiek i inni mogliby żyć wśród nas, przez co nie ma się wrażenia, iż są „papierowi”.
Nie spodziewajcie się cudów, bo wtedy możecie się na tej książce zawieść. Jednak jeśli podejdziecie do niej z dystansem i pozytywnym nastawieniem, to powinniście być zadowoleni z przeczytania powieści. Sprawdźcie co spotkało Tosię, kogo poznała podczas podróży i dowiedzcie się dlaczego dziewczyna nie ma ochoty słyszeć ani słowa o Zosi.
Za możliwość przeczytanie i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu Literatura!

4 komentarze:

  1. To trzeba zacząć tak: nie znam jeszcze (!) żadnej książki tej autorki, jednak Najmłodszemu kupuję. Poza tym jestem wielką fanką cudownej strony prowadzonej przez panią Zuzannę:
    http://www.kiedybylammala.art.pl/
    no i oczywiście ilustracji. Poza tym, jak można nie lubić kogoś, kto jest powiązany (w dodatku bardzo ściśle) z Wandą Orlińską? :-)
    Oczywiście w planach na początek "Pisklak" lub "Matka Polka".:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, strony nie znam, bede musiała to nadrobić, dzięki za adres. A "Pisklaka" tez miałam czytać, nawet kiedyś wypożyczyłam, ale w końcu sie za niego nie zabrałam. Moze powinnam to nadrobić... Jestem bardzo ciekawa jak ty byś odebrała "Ani słowa o Zosi!" ;)

      Usuń
  2. Ja raczej spasuje. Czuje się nieco za ,,stara'' na takie lektury, ale chętnie polecę ją mojej nastoletniej siostrzenicy. Myślę, że będzie zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie miłego czytania dla siostrzenicy. Moze i ty sie przy okazji jednak skusisz :D

      Usuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz chociaż parę słów od siebie. Jeżeli masz ochotę zadać pytanie dotyczące postu rownież to zrób, staram się wtedy odpisywać na komentarze ;)