wtorek, 25 lutego 2014

"Mrówki w płonącym ognisku"

"Mrówki w płonącym ognisku" - Teresa Oleś-Owczarkowa

Źródło okładki: KLIK
Wspomnienia, zapiski od których bije wręcz klimat sytuacji przeżytych przez autora - lubię to. Miło jest czytać tego typu książki, ponieważ łatwo znaleźć nić porozumienia z głównym bohaterem/pisarzem, gdyż zazwyczaj lektura jest w pewien sposób odbiciem jego osobowości. Po "Mrówki w płonącym ognisku" sięgałam z nadzieją na przyjemną, nostalgiczną pozycję. Okazało się, że moje wyobrażenia były dość dalekie od rzeczywistości...

Książka Teresy Oleś-Owczarkowej opisuje życie w powojennej wsi. Ukazuje codzienne sytuacje w miejscowości, relacje między mieszkańcami, cienie ich żywota i blaski. Przy okazji Autorka przytacza śpiewane wtedy pieśni, czy mówione wierszyki.

Spodziewałam się, że "Mrówki w płonącym ognisku" będą oddawały ducha tamtych lat, ale cały czas miałam na myśli spójną i zrozumiałą dla mnie powieść. A, przyznaję bez bicia, że gdybym teraz miała napisać sprawdzian ze znajomości tej książki, to najprawdopodobniej moja ocena nie byłaby zadowalająca... Gubiłam się i plątałam w fabule do tego stopnia, że w pewnym momencie nie rozumiałam kto jest kim i o czym teraz Pani Teresa Oleś-Owczarkowa pisze. Wpływ miał na to zapewne fakt, że lekturę tej książki rozciągnęłam w czasie i nawet dobrze nie pamiętam kiedy ją rozpoczęłam. To nie było tak, że ja nie chciałam "Mrówek..." przeczytać, źle się nastawiłam i tyle. Tylko ja się podczas czytania tak szalenie nudziłam, że potem, na samą myśl, kiedy planowałam kontynuować poznawanie tej powieści, czułam niechęć. Pragnęłam jak najszybciej ją skończyć i mieć to z głowy.

Ja już naprawdę nie wiem z jakiego powodu "Mrówki w płonącym ognisku" mnie tak odpychały. To ze mną jest coś nie tak, czy ta powieść jest naprawdę tak nudna? Nie wiem. Tak samo jestem ciekawa czy tylko ja miałam problem, żeby w tej książce się połapać. Jak dla mnie Autorka pisała o czymś, a za chwilę przechodziła po prostu do czegoś innego. Gdzie spójność, ktoś mi wytłumaczy?

Styl pisania też nie należy do najprzyjemniejszych. Jednak tego nie chcę się tak bardzo czepiać, ponieważ jestem w stanie zrozumieć, iż taki przestarzały język został zastosowany po to, by realia tamtych czasów były wyczuwalne. Co nie znaczy, że mi odpowiadał - tego nie powiem. Po prostu się z tym godzę, czasami trzeba.

No cóż, nie muszę już mówić, że mi się nie podobało. Ale jeszcze raz o tym wspomnę - rzadko zdarza się, abym aż tak była niezadowolona z przeczytania jakiejś książki. Może jestem za młoda, żeby "Mrówki w płonącym ognisku" docenić. Jakkolwiek by było, zwyczajnie mi się nie podobało. Wynudziłam się i kompletnie nie czerpałam radości z czytania. Sięgacie na własną odpowiedzialność. Ja, niestety, tym razem Wam nie polecam...

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu M.

1 komentarz:

  1. uuu, szkoda, że Ci się nie spodobała.. Niestety ja jej jeszcze nie czytałam, także nie mogę się wypowiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz chociaż parę słów od siebie. Jeżeli masz ochotę zadać pytanie dotyczące postu rownież to zrób, staram się wtedy odpisywać na komentarze ;)