"Kwiat kalafiora" - Małgorzata Musierowicz
Źródło okładki: KLIK |
Borejkowie to duża, radosna rodzina żyjąca w dość małym mieszkaniu. Składa się na nią: Ignacy Borejko (tata), Mila (mama) oraz córki - Gabrysia, Ida, Natalia, Patrycja (w kolejności od najstarszej do najmłodszej). W sylwestrowy wieczór mama trafia do szpitala, co oznacza miesięczny rozgardiasz w domu związany z jej nieobecnością. W największej mierze obowiązki spadają na Gabrysię, która widzi jak ciężko sobie z tym wszystkim poradzić.
Miałam niemałe trudności ze streszczeniem fabuły. W ogóle mam pewien kłopot z napisaniem tego tekstu. Ale czuję, że chcę. "Kwiat kalafiora" jest tak ciepły, przytulny, miękki, kochany, cudowny (taaaak, ja nadal mówię o książce!), iż chciałoby się go wręczyć każdej nastoletniej (i nie tylko) duszy do przeczytania. Zawiera w sobie to, co najbardziej sobie w książkach cenię. A najbardziej zależy mi na niepowtarzalnym klimacie. Kto miał jakikolwiek styczność z Jeżycjadą najprawdopodobniej zgodzi się ze mną, że tej serii nie można zarzucić braku uroku.
W zasadzie ciężko jednoznacznie określić w czym tkwi fenomen twórczości Małgorzaty Musierowicz. Na pewno w dużej mierze czarują bohaterowie. Postacie są żywe, wręcz namacalne. Gdyby rodzina Borejków istniała w realnym życiu, to jak najszybciej zapragnęłabym ich poznać. Zwierzyłabym się Gabrysi, ponarzekała z Idą, zaśmiewała razem z Natalią i Patrycją, kochanej Mili pomogłabym zrobić herbatę,a w między czasie porozmawiała z Panem Ignacym o książkach. I zapewne od razu poczułabym się jak "u siebie", bo to właśnie jedni z tych ludzi, którzy wszystkich witają z otwartymi ramionami. Borejkowie to rodzina składająca się z takich osobowości, jakie uwielbiamy i cenimy, po prostu.
Cieszę się na samą myśl o kolejnych spotkaniach z Jeźycjadą, tym bardziej, że wszystkie znalazły się jakiś czas temu w moim posiadaniu. I będę sobie po kolei poszczególne części poznawać. Co więcej, nawet się nie boję, iż któraś mnie rozczaruje. Wierzę mocno w to, że Małgorzata Musierowicz nic słabego nie napisała i że wszystkie jej powieści są przesycone tą charakterystyczną dla nich magią. Tak więc cieszę się, będę je czytać, będę czerpała z tego ogromną radość, optymizm i siły do życia. Wam też polecam. To lepsze niż jakikolwiek antydepresant!
Miałam niemałe trudności ze streszczeniem fabuły. W ogóle mam pewien kłopot z napisaniem tego tekstu. Ale czuję, że chcę. "Kwiat kalafiora" jest tak ciepły, przytulny, miękki, kochany, cudowny (taaaak, ja nadal mówię o książce!), iż chciałoby się go wręczyć każdej nastoletniej (i nie tylko) duszy do przeczytania. Zawiera w sobie to, co najbardziej sobie w książkach cenię. A najbardziej zależy mi na niepowtarzalnym klimacie. Kto miał jakikolwiek styczność z Jeżycjadą najprawdopodobniej zgodzi się ze mną, że tej serii nie można zarzucić braku uroku.
W zasadzie ciężko jednoznacznie określić w czym tkwi fenomen twórczości Małgorzaty Musierowicz. Na pewno w dużej mierze czarują bohaterowie. Postacie są żywe, wręcz namacalne. Gdyby rodzina Borejków istniała w realnym życiu, to jak najszybciej zapragnęłabym ich poznać. Zwierzyłabym się Gabrysi, ponarzekała z Idą, zaśmiewała razem z Natalią i Patrycją, kochanej Mili pomogłabym zrobić herbatę,a w między czasie porozmawiała z Panem Ignacym o książkach. I zapewne od razu poczułabym się jak "u siebie", bo to właśnie jedni z tych ludzi, którzy wszystkich witają z otwartymi ramionami. Borejkowie to rodzina składająca się z takich osobowości, jakie uwielbiamy i cenimy, po prostu.
Cieszę się na samą myśl o kolejnych spotkaniach z Jeźycjadą, tym bardziej, że wszystkie znalazły się jakiś czas temu w moim posiadaniu. I będę sobie po kolei poszczególne części poznawać. Co więcej, nawet się nie boję, iż któraś mnie rozczaruje. Wierzę mocno w to, że Małgorzata Musierowicz nic słabego nie napisała i że wszystkie jej powieści są przesycone tą charakterystyczną dla nich magią. Tak więc cieszę się, będę je czytać, będę czerpała z tego ogromną radość, optymizm i siły do życia. Wam też polecam. To lepsze niż jakikolwiek antydepresant!
Wracam często, ostatnio co prawda, do innych tomów, może dlatego, że w tym znam już pojedyncze zdania i kompletnie całość nie pasuje do tego co się u mnie dzieje. Ale od czego kolejne 18 tomów! :-)
OdpowiedzUsuńJeśli znajdzie się okazja to na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że przy najbliższej okazji po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńhttp://kacik-naszych-ksiazek.blogspot.com/
Jak ja dawno temu ją czytała ehhh :) Muszę do niej wrócić :))
OdpowiedzUsuń