środa, 26 lutego 2014

W pogoni za nowoczesnością

Źródło obrazka: KLIK
Jeżeli ktoś trafił na mojego bloga, to zapewne zorientował się, że czytanie jest dla mnie ogromną ważną czynnością. Książki pochłaniam ze szczerą przyjemnością. Szelest przewracanych kartek, podziwianie okładki (lub jej krytykowanie) są według mnie wpisane w obcowanie z książkami. Łatwo się zorientować, że ostatnimi czasy tak być nie musi. Technologia coraz szybciej ewoluuje, człowiek pragnie się rozwijać i poznawać nowe przedmioty i czynności. Rozwijamy się, a wraz z ogólnym postępem zmienia się również sposób czytania. Mowa oczywiście o e-bookach i audiobookach. Krok do przodu czy profanacja literatury?

Od razu zaznaczę, że postanowiłam napisać ten post będąc w owym temacie kompletnym laikiem. Ani razu nie zapoznawałam się z wersją elektroniczną jakiejkolwiek pozycji, a audiobooka słuchałam kiedyś mając zaledwie kilka lat. Przez pewien czas można było na temat tych dwóch form przeczytać w sieci różnorodne opinie - jedni uznawali je za jak najbardziej pozytywne zjawisko, inni nie kryli ambiwalentnego stosunku. Gdzie w tym wszystkim byłam ja? Otóż moja skromna osoba z góry uznała takie formy czytania/słuchania za niezbyt dobre. Jako zagorzała książkoholiczka cenię sobie też samo obcowanie z książkami jako przedmiotami, nie tylko samymi tekstami. Wiadomo, e-booki oraz audiobooki pod tym względem kompletnie się nie sprawdzają. Jednak postanowiłam, że warto się nimi zainteresować i nie ma co tkwić zamkniętym na to, co oferuje nam obecny rynek.

Tak oto przez pewien czas kiełkowała w mej głowie myśl "może warto zastanowić się nad kupnem czytnika" (czytania całej książki na komputerze sobie nie wyobrażam, jak dla mnie to zbyt męczące).
Źródło obrazka: KLIK
Jednak została ona zduszona w zarodku. Szybko stwierdziłam, że nie mam ochoty płacić kilkaset złotych za ten przedmiot, skoro i tak nie mam pewności czy taka forma czytania mnie usatysfakcjonuje. Musicie przyznać, po części mam rację. Ale z drugiej stronie bez spróbowania nie dowiem się jak jest naprawdę...
Za to audiobook jakby tak pomyśleć jest jak dla mnie bardziej realną opcją. Jednego mogę kupić, sprawdzić. Może spodoba mi się słuchanie książek przed snem lub podczas wykonywania innych czynności niewymagających ode mnie dużego skupienia? Na tę chwilę myślę, że prawie bez przerwy będę uciekała myślami i już po kilku minutach nie będę wiedziała czego dotyczy akcja. Tylko kurczę, kiedyś spróbować trzeba!

Co próbuję osiągnąć pisząc ten post? Chciałabym poznać Wasze zdanie na temat e-booków i audiobooków. Ja powoli stwierdzam, że są one przydatne, jednak nigdy w pełni nie dadzą czytelnikowi tego, co daje dosłowne obcowanie z powieściami. Lecz wciąż mówię to jako osoba, która kompletnie się na tym nie zna i nie ma "doświadczenia". Pozostawiam Wam pytanie - warto czytać na czytnikach lub słuchać powieści czytanych przez innych?

9 komentarzy:

  1. Ja na leżę do przeciwników takiej formy książek. nie wiem dlaczego, ale po prostu dla mnie książka to książka, ma być papierowa, mam czuć jej zapach i dotykać stron. Taki fetysz ;)
    Do audiobooków się nie przekonam, chociażby nie wiem co, nie uznaję tego ani trochę za książkę!
    Co do czytników, no cóż, słyszałam, że się przydają chociażby w podróży i z tym się zgodzę, niemniej jednak nie przekonuje mnie to ani trochę. Po prostu mam fisia na papier i tyle :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez długi czas także byłam przeciwniczką obu tych opcji ;) O ile do e-booków powoli się przekonuję (nie posiadam czytnika, ale wydaje mi się, że w wielu sytuacjach byłoby to wygodne rozwiązanie), o tyle audiobooki są zupełnie nie dla mnie – przeszkadza mi zwłaszcza to, że lektor narzuca swoją interpretację tekstu. Moim zdaniem e-booki i audiobooki mają swoje miejsce w naszych czasach, posiadają swoich zwolenników, więc dobrze, że istnieją. Nie zmieniam jednak zdania i uważam, że to książka pod wieloma względami jest lepsza, a to są jedynie jej substytuty do zadań specjalnych ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie liczą się tylko papierowe książki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Błagam, jakie obcowanie z powieścią? Gdy słyszę teksty o szeleście kartek i zapachu książki to chce mi się wyć. Przecież to ten sam tekst, ta sama wartość tylko w innym opakowaniu. Czytniki są rewelacyjne, dzięki nim oszczędza się mnóstwo miejsca w domu, można łatwo i szybko kupić ksiązkę, którą chce się przeczytac, ale niekoniecznie posiadać i są rewelacyjne w podróży.Wersje papierowe kupuję już tylko tych książek, które są dla mnie wartościowe i wiem, że będę do nich wracać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że może to brzmieć naiwnie i bezsensownie, bo to ten sam tekst. Ale dla mnie wciąż prawdziwe książki wydają się być takie hmm... autentyczniejsze :D

      Usuń
    2. Poczekaj do momentu, gdy książki będą wylewały się z każdego zakątka Twojego mieszkania:)
      Czytnik polecam, to naprawdę działa i dzięki epapierowi wzrok się nie męczy. A ceny czytników systematycznie spadają i dobry można już za ok. 400 zł kupić.

      Usuń
    3. Mój pokój już jest tak załadowany książkami, że lepiej nie mówić :D Oczywiście nie zarzekam się, że czytnika nie kupię. Kiedyś być może się zaopatrzę, zobaczymy ;) A z jakiego korzystasz?

      Usuń
  5. Rzadko czytam ebooki i słucham audiobooki, lecz nie jestem przeciwna im ;)
    Chętnie będę z nich korzystała! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety ja mówię stanowcze nie wszystkich cudom techniki odnośnie książek. Wolę stare opasłe tomiska :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz chociaż parę słów od siebie. Jeżeli masz ochotę zadać pytanie dotyczące postu rownież to zrób, staram się wtedy odpisywać na komentarze ;)