poniedziałek, 24 lutego 2014

"Wielki Gatsby"

Duża impreza, wszechobecny przepych. Każda kobieta ubrana w piękną, zapewne drogą suknię. Mężczyźni w wystawnych garniturach. Rozmowy, śmiechy, taniec, żarty. Mało kogo się tam zna, ale kto by się tym przejmował. Alkohol leje się strumieniami. Dla niektórych genialna zabawa, dla innych odrobinę nudny wieczór. Część z nas marzy o takich przyjęciach, zaś druga grupa nie przepada za rozrywką w tym stylu. Dziś nie patrzcie na to do której kategorii się zaliczacie. Zapraszam Was na ucztę. Nie byle jaką. To przyjęcie u Gatsby'ego. Bramę otwarto, stoły syto zastawiono. Zabawa się rozpoczyna.

W pierwszej kolejności poznałam książkę. I całe szczęście. Specjalnie opóźniałam obejrzenie filmu w reżyserii Baza Luhrmanna. Książka w wydaniu znaku była w moim posiadaniu już od dłuższego czasu, nowy przekład. W końcu rozpoczęłam czytanie.
Źródło okładki: KLIK

Szybko doszłam do wniosku, że nie jest to powieść, którą czyta się w zastraszającym tempie. Język był dla mnie trochę "niewygodny", po prostu niedzisiejszy. Jednak nie uznaję tego za minus, mam na uwadze, że "Wielki Gatsby" to pozycja napisana kilkadziesiąt lat temu. Brnęłam dalej przez powieść, delektując się poznawaniem Nowego Jorku lat 20. XX wieku, przedstawionego przez F.Scotta Fitzgeralda. Był w tym urok, jakaś magia. To faktycznie obcowanie z Literaturą przez duże L. Zazwyczaj czytuję książki innego typu, więc czułam różnicę.

Fitzgerald napisał książkę dobrą. Teraz bardzo już osławioną. I coś w niej jest. Żądza pieniędzy, klimat, Nowy Jork, "coś" trudne do sprecyzowania i miłość.

"...Pewnej jesiennej nocy, pięć lat temu, szli ulicą wśród opadających liści, aż doszli do miejsca, w którym nie było drzew, a chodnik bielał w księżycowym blasku. Stanęli tam i zwrócili się ku sobie. A noc była chłodna i pełna owej tajemnej ekscytacji, która zjawia się dwukrotnie każdego roku, w porze równonocy. Ciche światła domów nuciły w ciemności, a gwiazdy kręciły się i rzucały po niebie." ("Wielki Gatsby", str. 135.)

W końcu dotarłam do napisu "KONIEC". Pojawiło się lekkie zdziwienie. Może nie rozczarowanie, ale poczucie, że spodziewałam się zakończenia, które sprawi, że nie będę mogła się pozbierać. A tu niby smutno, ale jakoś dziwnie spokojnie.

Musiałam obejrzeć film. Nie za kilka dni, zaraz. Byłam ciekawa co też Luhrmann stworzył. I, niestety, mniej
Źródło obrazka: KLIK
więcej pierwsze pół godziny filmu mnie nie porwało. Czułam się trochę zawiedziona. Liczyłam, że ta historia mnie w sobie rozkocha, zaczaruje, a było inaczej i wykwintnie, ale cały czas to nie było TO. Aż nastąpił przełom. Akcja wreszcie zaczęła się formować i ciekawić. A ja coraz bardziej wciągałam się w tę historię i zabawę jaką zaserwowali twórcy produkcji. Kiedy wyświetliły się napisy końcowe stwierdziłam, że mi się podobało. Tak, bardzo mi się podobało. Muzyka, stroje, aktorzy, sposób przedstawienia historii. Doceniłam "Wielkiego Gatsby'ego" bardziej niż po samym przeczytaniu książki.

Pozostaje pytanie: co jest bliższe mojemu sercu - pierwowzór czy film? Wypadałoby powiedzieć, że książka, w końcu od niej wszystko się zaczęło. Gdyby nie fakt, że Fitzgerald stworzył tę historię, to i Luhrmann nie wyreżyserowałby jej ekranizacji. Ale czuję, że stwierdzenie, iż bardziej podobał mi się pierwowzór trochę mijałoby się z prawdą. Po samym przeczytaniu nie byłam w sumie zachwycona, już bardziej po obejrzeniu filmu. Niech książka i film będą dla mnie na równi. Chociażby na razie, kiedyś może będę potrafiła się określić.

3 komentarze:

  1. Książki nie czytałam, ale znam ekranizacje tej historii, która bardzo mi się podobała, ze względu na znakomitą grę aktorską.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam książki, jednak w filmie się zakochałam, a piosenki przewodniej filmu w wykonaniu Lany del Rey bardzo często słucham :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Film mi się podobał, ale książki jeszcze nie czytałam, chociaż mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz chociaż parę słów od siebie. Jeżeli masz ochotę zadać pytanie dotyczące postu rownież to zrób, staram się wtedy odpisywać na komentarze ;)