"Pocałunek anioła"
Źródło okładki: KLIK |
Każdy z nas jest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju.
Mamy swoje przekonania, teorie i założenia, którym niezmiennie ufamy. W
szczególności wiara jest bardzo osobistą i indywidualną sprawa, do której
podchodzimy z należytym szacunkiem i opanowaniem. A obecnie ludzie wyznają
różne wyznania i prezentują ogromną ilość stanowisk na niemal każdy temat. Niektórzy,
jak bohaterka ocenianej dzisiaj powieści, wierzą w anioły.
Ivy nie wiedzie nadzwyczajnego życia, można wręcz
powiedzieć, iż cała historia rysuje się banalnie. Dziewczyna przenosi się do
nowej szkoły, a jej matka ponownie wychodzi za mąż, przez co dziewczyna zostaje
zmuszona do przeprowadzki do nowego domu i nowych członków rodziny. Coś, co wyróżnia Ivy,
to paniczny lęk przed wodą. Jednak wie ona, iż w razie niebezpieczeństwa pomogą
jej anioły… albo niejaki Tristan.
Nie jestem miłośniczką paranormalnych romansów i z reguły
patrzę na nie od razu nieprzychylnym okiem. Co skłoniło mnie w takim razie,
abym sięgnęła po „Pocałunek anioła”, skoro opis zwiastuje iż mamy właśnie do
czynienia z wymienionym wyżej gatunkiem? Zdecydowałam się na tę powieść w
bibliotece pod wpływem chwili, wychodząc z założenia, że spróbować mogę – w
końcu nic mnie to nie kosztuje. Kiedy potrzebowałam krótkiej i prostej lektury,
postanowiłam rozpocząć swoją przygodę z historią napisaną przez Elizabeth
Chandler. Jesteście ciekawi moich odczuć?
Co dziwne, na początku mało w tej opowieści paranormalnego
romansu i całość przypomina raczej jedynie całkiem zwyczajną powieść
młodzieżową o życiu z miłością w tle. Taki stan rzeczy mnie zdziwił i
wprowadził w konsternację, ponieważ było to dla mnie odbiegające od skrótu fabuły i w
sumie nie do końca wiedziałam jak „Pocałunek anioła” odbierać. Okazało się, że
pod koniec faktycznie miałam do czynienia z tym, czego się spodziewałam. I
wtedy znowu było dziwnie, i według mnie, gorzej. Dużo bardziej podobała mi się
część, kiedy powieść była bardziej realistyczna, normalna. To zdecydowanie
klimaty, w których czuję się pewniej i swobodniej.
Ale co tu dużo mówić, to nie było szczególnie udane
spotkanie z twórczością pani Chandler. Akcja nie zrobiła na mnie wrażenia,
bohaterowie nie zapadli szczególnie w pamięć i przed pisaniem recenzji (na
kilka dni po przeczytaniu książki) musiałam zerknąć jak miała na imię główna
bohaterka. To chyba musi o czymś świadczyć – „Pocałunek anioła” w żaden sposób
nie zagościł w mojej głowie na dłużej, a do serca i duszy nawet się nie dostał.
Jednakże podczas lektury nie było tak źle, była ona wręcz miłym "umilaczem" czasu. Niestety, tylko tyle. Tym bardziej, że pióro Autorki też nie jest
szczególnie dobre, a jedynie przeciętne. Ot, jak cała ta powieść dla mnie.
A czy można doszukać się drugiego dna? Jasne, chociaż
odnoszę wrażenie, iż książka powinna nieść dużo większą dawkę emocji i
faktycznie intensywnie sygnalizować puentę. Bo chociaż lubię kiedy autor nie
naciska i jest delikatny, to cenię sobie kiedy tekst wywiera na mnie piętno i
pozostawia po sobie wspomnienia na dłużej, niż tylko kilka godzin. Może to i
paradoksalne, lecz wiele pozycji udowodniło już, iż da się przekazać morał
dosadnie i jednocześnie nie wywołując w czytelniku zniechęcenia do sztucznego
moralizowania.
„Pocałunek anioła” to pierwsza część kilkutomowej serii,
lecz nie wiem czy zdecyduję się na przeczytanie kolejnych przygód Ivy i Tristana.
Nie chcę usilnie polecać Wam tej historii i zmuszać do jej poznania, gdyż
zwyczajnie nie jest to powieść, którą koniecznie musicie przeczytać. Jeśli się
nudzicie - proszę bardzo, jeśli coś Was
do niej ciągnie – śmiało rozglądajcie się za egzemplarzem tej pozycji. Jednak nie oczekujcie cudów, bo moim skromnym zdaniem Elizabeth Chandler nie
zaprezentowała wysokiego poziomu i literackiego kunsztu.
Przeciętna powieść dla młodzieży - na razie mam takich dość.
OdpowiedzUsuńNa razie nie skorzystam :D
OdpowiedzUsuńNa razie sobie odpuszczę, aczkolwiek jeśli natknę się na nią w bibliotece, to czemu nie :)
OdpowiedzUsuńSpasuję, jeżeli jest przeciętna.
OdpowiedzUsuńParanormalne romanse nie są dla mnie, tym bardziej jeśli książka jest przeciętna...
OdpowiedzUsuńJedna z najgorszych książek jakie czytałam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tylko dlatego, że dostałam ją od przyjaciółki na urodziny. Bardzo przeciętna, następne części raczej będę omijać szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuń