sobota, 27 kwietnia 2013

"Pocztówka z Toronto"

"Pocztówka z Toronto" - Dariusz Rekosz

Źródło okładki: KLIK
W tych czasach na młodego człowieka czyha wiele pokus. Świat bardzo zmienił się na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat i przeobrażeniu uległo również życie młodzieży. Często dorosłym wydaje się, że nastolatkowie w wieku gimnazjalnym pałają jedynie miłością do próżności i wygodnego życia. Całe szczęście powieść Dariusza Rekosza pod tytułem "Pocztówka z Toronto" ukazała nie tylko cienie młodzieńczego życia, ale także jego blaski.

Monika straciła ojca kilka lat temu. Teraz chodzi do trzeciej gimnazjum i wraz z mamą mają spore problemy finansowe. Właściwa akcja rozpoczyna się, gdy w szkole pojawia się nowy chłopak - Dominik. Postać ta wywarła na przyjaciółce głownej bohaterki, a i na samej Monice spore wrażenie. Jednak od tego czasu w szkole zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Czy "nowy" ma z tym wszystkim coś wspólnego? I wreszcie, co to tak naprawdę oznacza bycie dojrzałym, młodym człowiekiem?

Wszyscy bohaterowie nie byli niestety dobrze zarysowani. Ale główna bohaterka, Monika, miała w sobie coś godnego pozazdroszczenia. Niebywałą dojrzałość i siłę, jak na swój młody wiek. Pozostałe postacie, ze smutkiem przyznaję, przebiegły przez powieść trochę niezauważone. Jakby zbyt pobieżnie przedstawione, trochę za słabo wykreowane i kompletnie bez wyrazu.

Sama historia była rzeczywiście mądra i powinna być przestrogą dla nas, nastolatków. Uważam, że Dariusz Rekosz ukazał w swej powieści kilka ważnych problemów, tylko czy cała "oprawa" była udana? Z tym jest trochę gorzej... Całość prezentuje się dosyć kiepsko, co jednak nie oznacza, całkowicie nieudanej książki. Według mnie minusem był fakt, iż powieść nie wciągała i w sumie mnie, jako czytelniczki, bardzo nie ciekawiła. Ale muszę przyznać, że czytając "Pocztówkę z Toronto" odpoczęłam i miło spędziłam chwilę wolnego czasu. Cieszy mnie również to, że w książce oprócz zagubionych młodych ludzi pojawił się ktoś tak mądry, jak Monika.

Styl pisania Autora był lekki i przystępny. To zdecydowany plus, ponieważ to właśnie sprawiało, że bez przymusu czytałam dalej. O ile cała historia mnie nie urzekła, to sposób w jaki wyrażał się Dariusz Rekosz i owszem. Co prawda nie używał zbyt wyszukanych zwrotów, ale moim zdaniem jest to plusem, gdyż książka powinna trafiać do wszystkich nastolatków w wieku gimnazjalnym.

Przyznam, że spodziewałam się czegoś lepszego i nieco bardziej porywającego. Myślę, że zabrakło tu jakiegś bardziej wyszukanego elementu, który wyróżniłby tę krótką książęczkę z tłumu innych młodzieżowych powieści. A czy polecam? Na chwilę wytchnienia "Pocztówka z Toronto" zda egzamin. Ale myślę, że starsi od szesnastoletnich osób czytelnicy mogą poczuć się rozczarowani. Według mnie powieść jeszcze dobrze się nie zaczęła, a już skończyła, przez co wydała się mało ciekawa. Za to dostrzegam w niej co innego i myślę, że o przekazanie pewnych wartości Autorowi chodziło. Młodzież przy czytaiu książki ma okazję dowiedzieć się jak ważna jest rodzina, czy pieniądze powinny być da nas najważniejsze i czy tak naprawdę używki to świetna forma zabawy. A pod tym kątem książka zdecydowanie zdaje egzamin.

4 komentarze:

  1. chyba nie dla mnie, nawet mimo tego iż jestem właśnie w gimnazjum. po prostu mam w zwyczaju czytać odrobinkę inne książki niż ta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh ... miałam zamiar gdzieś w przyszłym miesiącu ją przeczytać, ale jeżeli jest mało ciekawa to chyba nie warto się za nią brać. ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie dla mnie,ale czekam z niecierpliwością na Twoją kolejną recenzję,bo widzę że czytasz "Ciotki" Drzewieckiej:)Pozdrawiam i zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to mówią: "Jaskółka wiosny nie czyni". Jedna, dobrze zarysowana bohaterka i ważny morał to wydaje się za mało, bym miała sięgnąć po książkę.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz chociaż parę słów od siebie. Jeżeli masz ochotę zadać pytanie dotyczące postu rownież to zrób, staram się wtedy odpisywać na komentarze ;)