"Zwierzenia Britt-Mari" - Astrid Lindgren
Źródło okładki : KLIK |
W naszych czasach nie wyobrażamy sobie życia bez telefonów, komputerów i innych nowoczesnych sprzętów. Młodzież XXI wieku jest oswojona z technologią i dla wszystkich jest to naturalna sprawa. Jednak wiadomo, że jakiś czas temu młodzi ludzie spędzali inaczej czas - przebywali na świeżym powietrzu, a nie siedząc w jednym miejscu i patrząc się w ekran monitora. Wtedy też pisano listy. Teraz wydaje nam się to być dziwne i nieco staromodne. Ale przecież taka forma kontaktu ma znacznie większy urok niż krótkie wiadomości na popularnych portalach społecznościowych...
Britt-Mari to piętnastolatka, która prowadzi korespondencję z pewną dziewczyną. Zwierza jej się z wielu sekretów i opowiada śmieszne historie. A ostatnimi czasy w jej życiu sporo się dzieje! Przeżywa pierwszą miłość, wiele szkolnyh perypetii, radości i rozczarowania.
Książka jest napisana w formie listów Britt-Mari do przyjaciółki (wyłączając sam początek powieści). Przyznam, że kiedy zaczynałam czytać tę historię nie wiedziałam z czym dokładnie będę miała styczność. Sam opis nie mówi zbyt wiele, ale znając talent i możliwości Autorki bez obaw chciałam poznać tę książkę. Teraz bardzo się cieszę, bo wcześniej nie czytałam dzieł Astrid Lindgren dla młodzieży. Poznawałam powieści dla trochę młodszych czytelników (które oczywiście są równie dobre!). Natomiast "Zwierzenia..." są nieco inne. Spokojniejsze, może odrobinę melancholijne, ale momentami także zabawne.
Główna bohaterka nie była wyidealizowana, co bardzo mnie cieszy. Pomimo faktu, że akcja rozgrywa się w innych czasach, niż te, w których teraz żyjemy, to współczesne nastolatki zapewne bez trudu się z nią utożsamią. Miała takie same, małe, jak i większe problemy i jej życie nie było usłane różami.
Niestety muszę zasmucić zwolenników wartkiej akcji. W książce nie ma zapierających dech w piersiach przygód i całość może wydawać się dosyć nudna. Ale mnie coś w tej książce urzeka... Taka rodzinna atmosfera, która w dzisiejszych czasach bywa trochę zapomniana. Britt-Mari nie jest pustą i nic nie znaczącą postacią - ona zdaje sobie sprawę z tego, jak ważne są nabliższe dla nas osoby. I chyba właśnie dzięki temu elementowi powieść przypadła mi do gustu. Przy niej odzyskuje się wiarę w ludzi i ma się okazję do chwili relaksu.
Podsumowując, fani Astrid Lindgren dostaną porcję czegoś innego, niż to, co można znaleźć w powieściach dla najmłodszych. Ale pewnie miłośnicy paranormali poczują się zawiedzeni. Według mnie "Zwierzenia Britt-Mari" przekazują pewne wartości i uświadamiają, że rodzina jest niezwykle ważna. Przynajmniej ja tak to odebrałam i nie żałuję czasu poświęconego tej książce. A czy macie po nią sięgnąć? Decyzję pozostawiam Wam...
Chętnie powróciłabym do prozy Astrid Lindgren, choć szczerze mówiąc nie przepadam za powieściami epistolarnymi. Niemniej jak tylko będę miała okazję, to sięgnę po Zwierzenia Britt-Mari :-)
OdpowiedzUsuńJa z chęcią sięgnę po tę książkę:)Lubię Astrid Lindgren.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Astrid Lindgren. tej książki jeszcze nie znam, ale poznam na pewno :)
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, ale gdy tylko spojrzałam na okładkę przypomniała mi się "Ania z Zielonego Wzgórza" ... :P Lubię paranormalne, ale tak książki także mnie ciekawią. :)
OdpowiedzUsuńMam sentyment i to ogromny co do tej autorki, jednak po książkę nie sięgnę ;d
OdpowiedzUsuńStrasznie żałuje, że obecnie tak mało jest osób doceniających urok pisania listów ;) okładka książki przypomniała mi o mojej maszynie do pisania - już daaawno jej nie używałam :)
OdpowiedzUsuń