"Kawa z kardamonem" - Joanna Jagiełło
Źródło okładki: KLIK |
Lubię takie książki. Chociaż zauważyłam, że ostatnimi czasy staję się coraz bardziej wybredna i nie zadowalają mnie błahe młodzieżówki, to "Kawa z kardamonem" miała w sobie coś, za co ją polubiłam. Przypominała mi trochę powieści spod pióra Ewy Nowak, które cenię. W dodatku wakacje sprzyjają czytaniu lekkich pozycji, a więc któregoś letniego dnia rozpoczęłam swoją przygodę z książką autorstwa Joanny Jagiełło. I gdybym w skrócie miała powiedzieć, co o niej sądzę byłoby to pewnie zdanie: "Dobrze się bawiłam! "Kawa z kardamonem" niby niczym się nie wyróżnia, ale co tu dużo mówić, spodobała mi się".
Linka, bohaterka jakich wiele. Z problemami, pomysłami, pasją, przeżywająca swoją pierwszą miłość. Szablonowa? Pewnie tak, temu nie zaprzeczam. Ale pewnie właśnie z tego powodu wiele nastolatek się z nią utożsami i ją polubi. Gdyż trzeba Wam wiedzieć, że według mnie nie była to kolejna bezradna i wiecznie niezadowolona dziewczyna. Wiadomo, jak każdy miewała gorsze dni, lecz potrafiła także wziąć się w garść i zrobić coś pożytecznego. I to mi się w niej podobało.
Fabuła również nie należy do najbardziej zawiłych, jednak i tak była dosyć ciekawa. Podobało mi się to, iż Joanna Jagiełło starała się wczuć w to, jak zachowują się dzisiejsze nastolatki. Momentami popełniali błędy i zachowywali się, co tu dużo mówić, głupio. Ale przecież prawda jest taka, iż w młodości wiele osób robi coś, czego jako dorośli by nie dokonali.
Tak naprawdę nie do końca wiem, co w "Kawie z kardamonem" takiego było, że mi się podobała. Jestem prawie pewna, że większość z Was uznałaby ją za bardzo przeciętną książkę, która nie jest zbyt szczególna. Ale ja będę ją miło wspominała. Myślę, że po prostu zapoznałam się z nią w odpowiednim momencie, w odpowiednim wieku. Czytając prawie zapominałam o otaczającej mnie rzeczywistości i cieszę się, że ani razu nie byłam znudzona historią Linki. Już niedługo poznam dalsze losy bohaterów czytając "Czekoladę z chili". Mam ogromną nadzieję, że druga część mnie nie zawiedzie...
Skoro książka przypomina dzieła pani Nowak do których mam sentyment to chętnie po nią siegnę, nawet jeżeli jest to młodzieżówka.
OdpowiedzUsuńTa książka wydaje się być bardzo klimatyczna, już sam tytuł zachęca. Ja również jestem nieco wybredna jeśli chodzi o młodzieżówki, to jednak Kawę z kardamonem chętnie bym przeczytała :-)
OdpowiedzUsuńjest druga część? nawet nie wiedziałam. książkę czytałam i podobała mi się, ale to było jeszcze na długo zanim stałam się wybrednym krytykiem :D
OdpowiedzUsuńCzytałam i mi też się spodobała. Może jest trochę przewidywalna, ale czasami odczuwa się potrzebę przeczytania takich właśnie książek.
OdpowiedzUsuńO! Też nie wiedziałam, że jest druga część :o
OdpowiedzUsuńCzytałam podczas ferii zimowych, czyli kilka miesięcy temu. Mimo, że zazwyczaj krytycznie podchodzę do takich młodzieżówek, to tę książkę wspominam naprawdę miło :)
Raczej daruję sobie tą książkę, bo mnie nie ciekawi.
OdpowiedzUsuńKiedyś się za nią zabiorę, bo kiedyś to obiecałam. Na jeden wieczór pewnie będzie miła :p
OdpowiedzUsuńWydaje się, że to całkiem miła lektura. Być może kiedyś sama się przekonam czy i mi przypadnie do gustu ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś może bym sięgnęła po tą pozycję, jednak teraz, kiedy już w ogóle nie czytuję młodzieżówek, odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńhttp://zaslodkakawa.blogspot.com/