wtorek, 13 sierpnia 2013

Trzy w jednym

Trzy filmy, trzy odrębne historie. Być może według Was te produkcje nie mają zbyt wielu wspólnych cech, ale mają główną bohaterkę graną przez jedną aktorkę. Przez kogo? Amandę Seyfriend. Są to trzy lekkie filmy, które lubię i które według mnie warto zobaczyć chociażby dla czystej rozrywki. A że mamy jeszcze trochę wakacyjnych dni przed sobą i pewnie sporo osób lubi w taki letni czas oglądać filmy niewymagające od widza szczególnego zaangażowania to myślę, że te propozycje sprostają Waszym wymaganiom.

Źródło grafiki: KLIK
"Mamma Mia!" (2008 r.), reż. Phyllida Lloyd
Czy ktoś jeszcze nie słyszał o tym musicalu? Wątpię... Ale jeśli znalazła się na moim blogu osoba, która nie widziała tej produkcji, to powinnam szybko nadrobić braki. Dobrze dobrani aktorzy, piosenki Abby, humor - to wszystko gwarantuje dobrą zabawę. Może i jest to kiczowaty film, ale przyznam się Wam - bardzo go lubię. Za to, że poprawia humor i napełnia optymizmem.





Źródło grafiki: KLIK
"Wciąż ją kocham" (2010 r.), reż. Lassa Hallstrom
Z "Wciąż ją kocham" mam trochę dziwną sytuację. Byłam filmu ciekawa, ale nie na tyle, by przeczytać wersję papierową (jakoś nadal mnie do niej nie ciągnie). I któregoś wakacyjnego dnia zasiadłam, obejrzałam. Po skończeniu odczuwałam lekkie rozczarowanie. "Eeee, myślałam, że to jest fajniejsze..." - mniej więcej takie zdanie (nieprofesjonalne, nawiasem mówiąc) miałam na temat tej produkcji. Ale mija trochę czasu, a mi "Wciąż ją kocham" jawi się we wspomnieniach w "kolorowych barwach". Przywołuje sobie w myślach poszczególne sceny i teraz mogę powiedzieć, że ja jednak lubię ten film! Taki niedealny, zwyczajny. Po prostu...


Żródło grafiki: KLIK
"Listy do Julii" (2010 r.), reż. Gary Winick
Ach, jak ja chciałam obejrzeć ten film! A gdy wreszcie się udało i zaczęłam oglądać, to wiedziałam, że mi się spodoba. Całe szczęście nie spodziewałam się arcydzieła. W mojej głowie tkwiło przeświadczenie, że ma to być lekka, romantyczna historia. I właśnie takową dostałam. Produkcja broni się klimatem Włoch i ciekawym pomysłem. Vanessa Redgrave świetnie sprawdziła się w swojej roli, zresztą tak samo jak ogniwo łączące dzisiejszy post, czyli Amanda Seyfriend. "Listy do Julii" to typowy poprawiacz humoru dla wielibicielek (myślę, że będzie mało panów zachwyconych tym filmem) historii romantycznych.


Jeśli macie do polecenia jakieś ciekawe filmy, to czekam na Wasze propozycje w komentarzach :)

11 komentarzy:

  1. "Mamma Mia!" oglądałam setki razy i nigdy mi się nie znudzi:) Film może i jest kiczowaty, ale dla mnie niezwykle odprężający i relaksujący:)
    "Listy do Julii" bardzo mi się podobały:)Lekki film na wieczór, idealny po ciężkim dniu.
    "Wciąż ją kocham" mnie nie zachwycił. Wolę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamma Mię! oglądałam i bardzo lubię, pozostałe jeszcze przede mną. A co do filmów do polecenia, to... dzisiaj oglądałam z młodszym rodzeństwem "Madagaskar3" :D Jeśli lubisz się pośmiać i poczuć jak dziecko, to zdecydowanie polecam. No i jeszcze wzruszający, muzyczny "August Rush" i pokręcona "Alicja w Krainie Czarów" Tima Burtona z moim ukochanym Johhnym Deppem są godne polecenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... "Madagaskar 3" chyba oglądałam. "August Rush" również obejrzany, co ciekawe, w szkole ;) A "Alicję w Krainie Czarów" też miałam okazję widzieć, ale nie jestem pewna czy do końca... ;)

      Usuń
  3. Oglądałam wszystkie trzy filmy i musze przyznac że są to lekkie produkcje :) Ale bardzo interesujące ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko pierwszego jeszcze nie miałam okazji oglądać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam "Mamma mia", to jeden z tych filmów, które mogłabym oglądać co trochę. A najlepsze są w nim piosenki:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Oglądałam wszystkie trzy filmy i powiem Ci, że spodobały mi się one, chociaż "Wciąż ją kocham" jakoś mniej. "Mamma mia!" jest naprawdę świetnym musicalem, obejrzałam ten film z przyjemnością. Z "Listami do Julii" zapoznałam się kilka razy - jest to fajna, lekka komedia romantyczna. Pewnie jeszcze kiedyś do niej powrócę, w końcu mam tę produkcję na DVD. :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię Amandę, a wszystkie trzy filmy oglądałam i bardzo mi się podobały :) Z Amandą polecam Ci jeszcze "Les Miserables" :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Les Miserables" koniecznie muszę obejrzeć, bo mam ten film w planach.

      Usuń
  8. Oglądałam i zgadzam się, że to takie lekkie filmy, które czasem przyjemnie obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętam, jak mi się dostało, bo poleciłam mojej koleżance "Mamma Mia!", ona obejrzała i powiedziała, że bardziej kiczowatego filmu nie widziała. Cóż, trudno się z nią nie zgodzić. Ale jeśli się jest człowiekiem, który jako dziecko (takie starsze, ale jednak) przeszedł połowę sztokholmskich sklepów z pytaniem: "Macie płytę Abby?" to jak nie lubić tej komedii? Szczególnie, że owe dziecko ma słabość do Meryl. :p

    Widziałam jeszcze ten drugi film, ładny, wzruszający, jednak nic specjalnego, by do tego wracać.

    Polecanie? (nie umiem polecać filmów, ale jakieś tytuły zostawię, lubię to :D) Z lekkich dzisiaj lecący na jedynce "Narzeczony mimo woli" (luuubię baaaardzo), "Vicky, Cristina, Barcelona" (już nie takie komediowe i nie głupiutkie, ale cały czas lekkie). Z bardziej absorbujących: Matrix? :) (Mery ma obsesję, ostatnio obejrzała po raz pierwszy...).

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz chociaż parę słów od siebie. Jeżeli masz ochotę zadać pytanie dotyczące postu rownież to zrób, staram się wtedy odpisywać na komentarze ;)