"Love story" - Erich Segal
Źródło okładki: KLIK (Ja czytałam w innym wydaniu) |
Miłość to strasznie silne uczucie. Najczęściej pojawia się wtedy, kiedy człowiek kompletnie się jej nie spodziewa. Spada jak grom z jasnego nieba. Nie pyta czy może, czy to jest właśnie odpowiedni czas. Ona sama wybiera sobie datę, miejscę, godzinę, a potem zmienia życie dwóch osób.
Przedstawiam Wam Jennifer Cavilleri i Olivera Barretta. Młodzi, tryskający energią. On bogaty, ona z niższej warstwy społecznej. Są ze sobą pomimo sprzeciwu pewnej osoby, są ze sobą pomimo dzielących ich różnic. Z jednego, prostego powodu - połączyła ich miłość.
Krótka książka, zwięźe opowiedziana histora - właśnie to zaserwował nam Erich Segal w postaci "Love story". Spodziewałam się powieści o pięknym uczuciu, która będzie przepełniona emocjami. Jak bardzo się zawiodłam... Ta książka zawiera praktycznie same suche fakty, nie poczułam w niej tego, iż główni bohaterzy są w sobie zakochani. Ale po kolei.
Przede wszystkim według mnie Autor za mało napisał o tym, w jaki sposób rodziło się uczucie pomiędzy Jennifer i Oliverem. Oni się poznali, umówili i już niedługo byli w sobie zakochani. Wydaje mi sie, że to powinno zostać opisane trochę dokładniej, dbając o szczegóły, żeby czytelnicy mogli poczuć, iż tych dwoje naprawdę coś połączyło. Niestety tutaj mamy to przedstawione jakby na szybko.
Bohaterowie szczególnie nie zyskali mojej symptii, ponieważ nie zdążyłam się do nich przywiązać. Jak dla mnie byli jedynie "papierowi", a ja wolę, gdy postacie przypominają ludzi z krwi i kości. Moim zdaniem Erich Segal mógł sprecyzować jacy są. Co prawda mamy "dane" typu: on jest bogaty, ona nie. Ale ja mam na myśli opisanie wyglądu, skupienie się na ich przeżyciach wewnętrznych.
Język nie był taki zwyczajny i prosty przez co książka była momentami nudna. Chociaż do końca nie wiem czy to była jedynie wina stylu pisania. Sama fabuła również nie jest zbyt zawiła i wciągająca. Być może w tym tkwi jej piękno, w prostocie. Jednak ja albo jestem za młoda, by się w tej powieści zakochać, albo zwyczajnie nie jest w moim typie. Dopiero smutne zakończenie jakoś mnie poruszyło, ale Autorowi nie udało się mnie wzruszyć do łez.
"Love story" mnie nie porwało, a szkoda. Ale rzecz jasna nie mówię, że jest to powieść zła! Punkt widzenia przedstawiony w recenzji to wiadomo jedynie spojrzenie nastolatki i pewnie powinnam ocenić ją trochę pod innym kątem, gdyż to dzieło ma również jakieś plusy. Lecz skoro to mój blog, to chcę zapisywać tu moje odczucia i skupiać się na tym jak ja odebrałam przeczytaną książkę. Z typowych historii miłosnych zdecydowanie wolę "Romea i Julię"...
czytałam rok temu. podobała mi się, ale kiedy teraz o tym myślę, możesz mieć rację, może i faktycznie byli papierowi... ale wydaje mi się też, że oceniasz "Love story" tak a nie inaczej, bo trochę patrzysz przez pryzmat współczesnych (mam na myśli te XXI wieku) powieści tego typu, jakieś "Gwiazd naszych wina", jakieś "Biała jak mleko, czerwona jak krew"... a Segal był pierwszy. ja "Love story" mimo wszystko wspominam miło, i myślę że za jakiś czas ty też będziesz. w ogóle dochodzę do wniosku, że książki powinno się recenzować po jakimś czasie, kiedy patrzysz już na to jaśniej!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Hmm... może i masz rację z tym, że mam porównanie do współczesnych książek tego typu, ale wg mnie w "Love story" nie było "tego czegoś". Z tym, że powinno się recenzować książki po jakimś czasie, to moim zdaniem faktycznie po upływie czasu punkt widzenia o książce może się trochę zmieniać. Ale ja przyznam, że mi recenzje pisze się najlepiej niedługo po przeczytaniu książki. Wg mnie już po około tygodniu od przeczytania bywa tak, iż emocje po lekturze opadają i ciężko coś napisać.
UsuńRównież pozdrawiam ;)
Książka już od dłuższego czasu stoi na mojej półce- dostałam ją od cioci. I gdy już zaczynam czytać, zaraz ją odkładam. Wim ze jest cienka, ale jakoś nie potrafię się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie. Nie lubię, gdy książka jest czasami nudna, albo wcale nie porywa ;)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Award! Zapraszam do zabawy. Szczegóły u mnie na blogu :)
http://kolorowaksiazka.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html
Myślę, że w takim razie raczej nie przypadłaby Ci do gustu.
UsuńSzczerze mówiąc nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale mimo Twojej mało pozytywnej oceny zainteresowała mnie ona. Może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńByć może akurat Tobie przypadnie do gustu ;) Jestem ciekawa jak byś ją oceniła.
UsuńJakiś czas temu miałam wielką ochotę przeczytać tę książkę, ale jakoś mi przeszło i w gruncie rzeczy nie wiem, czy jeszcze ta chęć wróci, szczególnie po przeczytaniu tak negatywnej recenzji, w której piszesz, że jesteś rozczarowana lekturą. Szkoda :)
OdpowiedzUsuń