"Karminowy szal" - Joanna M. Chmielewska
Źródło okładki: KLIK |
Przyjaźń to coś pięknego. Chociaż brzmi to strasznie banalnie i ckliwie, to jednak taka jest prawda. Nie wyobrażam sobie życia bez tych strasznie ważnych dla mnie osób. Niestety czasami tak bywa, iż szkolne przyjaźnie po czasie się "rozmywają" i ludzie patrzą na nie jedynie z sentymentem, zupełnie jakby nie pamiętali, że kiedyś te szkolne znajomości były jednymi z ważniejszych spraw. Jednak czasami bywa też tak, że stare przyjaźnie da się kontynuować nieprzerwanie przez bardzo długi czas. A jeśli nie kontynuować, to odnowić. Tak, jak w "Karminowym szalu".
Magda, Marta i Maria poznały się w ośrodku, do którego z powodu choroby uczęszczały. To tam się uczyły i przeżywały wiele przygód. Nie zawsze dobrych, czasami takich, które zostały przez wiele lat przemilczane. Pewnego dnia Magda, Marta i Maria postanawiają się spotkać. W taki oto sposób odnowią swoją dawną znajomość i postanowią zrobić coś, co pozwoli im chociaż w małym stopniu zapomnieć o pewnej skrzętnie ukrywanej sprawie.
"Karminowy szal" zapowiadał się bardzo obiecująco. Dość pozytywnie nastawiona do lektury rozpoczęłam czytanie. Po przeczytaniu ostatniej strony mogę powiedzieć, że mam co zarzucić tej książce, więc bez mojego marudzenia się nie obejdzie. Ale nie martwcie się, na minusach się nie kończy, bo książka ma też swoje mocne strony!
Nie chciałabym za dużo zdradzać, ale napiszę, że powieść trochę za bardzo przypominała mi "Poduszkę w różowe słonie" tej samej Autorki. I nie chodzi mi tu o styl pisania Pani Chmielewskiej (na marginesie - poprawny i adekwatny obyczajówce), czy inne tego typu detale. Mam raczej na myśli fabułę. Niby było inaczej, ale według mnie na korzyść książce by wyszło, gdyby tajemnica dotyczyła czegoś innego. A tak to poczułam się jakbym dostała jedynie "powtórkę z rozrywki". A szkoda, bo podejrzewam, że gdyby nie ten szkopuł, to byłabym bardziej zadowolona z lektury.
Na szczęście, tak jak już wspominałam, można ten powiedzieć o książce coś pozytywnego. Bowiem "Karminowy szal" nie dotyczy jedynie przeszłości, ale też tego co dorosłe Magda, Marta i Maria przeżywają aktualnie. W zgrabny sposób przeplata się to ze wspomnieniami i taki zabieg mi odpowiadał. A te trzy dorosłe kobiety przeżywają akurat ważne da nich chwile. Właśnie dlatego w powieści można przeczytać o ich rozterkach, problemach, miłościach, radościach, po prostu o życiu.
Nie do końca wiem jak mam ocenić książkę pod względem bohaterów (a raczej głównie trzech najważniejszych bohaterek, bo to o nich dowiadujemy się w tej historii najwięcej). Powiedzenie, że były do siebie podobne i nijakie minęłoby się w moim mniemaniu z prawdą. Lecz napisanie, że bardzo się do nich przywiązałam i poczułam, że między nimi a mną wytworzyła się taka nić porozumienia, też nie odpowiada moim odczuciom po przeczytaniu. Dlatego stwierdzę jedynie, że są dosyć dobrze wykreowane, a to jak je czytelnicy odbiorą to chyba indywiduana sprawa.
Czy polecam? Mimo wszystko tak, ale bardziej tym, którzy nie czytali "Poduszki w różowe słonie" (co nie oznacza, że Ci którzy ją czytali mają od razu "Karminowy szal" spisać na straty, niech się po prostu zastanowią). To książka, która pokazuje zarówno blaski i cienie ludzkiego żywota. Można z nią spędzić miło czas, a tego typu powieści przydadzą się na długie, jesienne wieczory.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu MG!
dawno temu przeczytałam chyba jedyną książkę Chmielewskiej dla dzieci ("Wielkie zasługi") i pamiętam, że podobała mi się. teraz, przy okazji śmierci pani Chmielewskiej, zapragnęłam wznowić naszą 'znajomość'. wezmę którąś z jej książek od wydawnictwa :>
OdpowiedzUsuńO ile się nie mylę, to nie ta Pani Chmielewska umarła... Są dwie Joanny, zauważ, że ta ma jeszcze M. przed nazwiskiem ;)
UsuńNaczytałam się dużo recenzji na temat tej książki, ale i tak mnie do niej nie ciągnie. Nie moje klimaty. ;)
OdpowiedzUsuńTo może faktycznie lepiej sobie odpuścić, niż się potem męczyć ;)
UsuńBardzo lubię powieści Chmielewskiej :)! Nie czytałam "Poduszki..." ale Karminowy szal i Piwnica mnie zauroczyły :)
OdpowiedzUsuńJa, co widać po recenzji, aż tak zauroczona "Karminowym szalem" nie jestem, ale dobrze, że Tobie się bardzo podobało.
UsuńMam za sobą Piwnicę tej autorki, którą co prawda lubiłam, ale... ale nie aż tak, by sięgać po kolejne książki znaczone nazwiskiem tej pani.
OdpowiedzUsuńNie ma co się zmuszać ;)
UsuńDziwna sytuacja, ale jeszcze nic Chmielewskiej nie czytałam. Muszę to nadrobić.
OdpowiedzUsuń