sobota, 3 maja 2014

"Bez mojej zgody"

"Bez mojej zgody" - Jodi Picoult

Źródło okładki: KLIK
Kolejny raz siedzisz w szpitalu. Czekasz na pobranie krwi, a potem biegniesz do siostry, żeby powiedzieć jej, że to zrobiłaś. Znowu jej pomogłaś. Szpital, chociaż Ci się to nie podoba, jest niemal drugim domem Twojej rodziny. Od kiedy pamiętasz wiązało się z nim Wasze życie. Już od wczesnego dzieciństwa byłaś zmuszona często go odwiedzać. Jesteś poważnie chora? Bynajmniej, to Twoja siostra ma ostrą białaczkę promielocytową. A Ty musisz jej pomóc.

Anna to trzynastolatka, która pomimo faktu, iż nie jest chora, żyje praktycznie tak, jakby była. Została ona poczęta metodą in vitro, aby jej tkanki wykazywały pełną zgodność z tkankami Kate - jej starszej, chorej na białaczkę siostry. Dziewczyny dzielą swoje życie - zaczynając od wspólnego pokoju, przez zewnętrzne podobieństwo, a kończąc na krwi, która płynie w ich żyłach. Tylko że, sami powiedzcie, ile można tak żyć? W końcu Anna postanawia udać się do adwokata i wytoczyć swym rodzicom wniosek o usamowolnienie. Od tej chwili rodzina Fitzgeraldów przejdzie trudną i bolesną drogę.

"Możliwe, że zbłądziliśmy, ale wolę zabłądzić z tobą, niż z innym dość do celu" ("Bez mojej zgody", str. 445)

Niezwykła, poruszająca książka - wszystkie moje dzisiejsze wywody sprowadzą się najprawdopodobniej do tego jednego faktu. Bo właśnie takie jest dzieło Picoult. Porażające. "Bez mojej zgody" czekało na to, aż je przeczytam, od niemal roku. Powinnam teraz napisać, że nie wiem dlaczego przez tak długi okres czasu bezczynnie leżało, ale ja myślę, iż dobrze się stało. Może właśnie podświadomie oczekiwałam na to, aż do niej dojrzeję, aż będę miała siłę poznać tę historię całym sercem.

Książka ma ponad 520 stron. Dla mnie jest to już cegiełka i zawsze boję się takich dzieł. Wydaje mi się, że znudzą mnie w połowie, że akcja będzie się dłużyć. Tymczasem tym razem nie spotkał mnie żaden zawód - całe szczęście, że Jodi Picoult nie napisała tej powieści o chociażby jedną stronę krótszej. Tu wszystko pasowało idealnie i ani razu nie miałam wrażenia, iż coś jest stworzone na siłę, na ilość, a nie na jakość. Przez cały czas byłam zaciekawiona i wstrząśnięta, a to niemal sukces. 

Z reguły dbam o książki, bardzo uważam, żeby nic się nie zagięło i nie pobrudziło. Jednak z "Bez mojej zgody" sprawa wygląda troszkę inaczej, ponieważ zdobyłam ją na wymianie książek i była ona mocno podniszczona. Chyba właśnie dlatego nie miałam problemu i wewnętrznego konfliktu, z powodu podkreślania w niej niektórych fragmentów. Teraz myślę, że ta pozycja dla mnie dodatkowo zyskała - stała się czymś osobistym. 

Trzeba mi zauważyć, iż nie mamy do czynienia z początkującą pisarką. Łatwo spostrzec, że Autorka ma za sobą bagaż doświadczeń, a dziś omawiana książka nie jest jej pierwszym dziełem. Jodi Picoult używa bogatego słownictwa, jednak nie poetyckiego i wykwintnego, lecz przy tym wszystkim prostego i przejrzystego. Pomimo pewnych terminów lekarskich nie miałam problemów ze zrozumieniem tekstu, więc to nie powinno być dla nikogo obawą. 

Byłam pod wrażeniem tego, jak dużo różnych osobowości spotkałam na kartach powieści. Mamy pełny wachlarz różnych typów ludzi. Przez dorastające dziewczyny, zbuntowanego chłopaka, zagubionego prawnika, aż do pokrzywdzonych przez los rodziców. Co więcej, żadna z postaci nie była potraktowana zbyt ogólnikowo, a o każdym możemy sporo się dowiedzieć. Świadczy to o tym, iż Autorka poświęciła sporo czasu na kreację bohaterów. Co najważniejsze, nie na marne. 

Jednak tu przede wszystkim najważniejsze są emocje i wybory, przed którymi nikt z nas nie powinien musieć stawać. Po krótkiej analizie stwierdziłam, że nie chciałabym zamienić się z żadnym z bohaterów, gdyż każdy z nich miał "pod górkę". Podczas czytania, a także i teraz nie mam pojęcia co ja zrobiłabym na miejscu Anny. Współczuję jej gorąco i doceniam niebywałą, jak na trzynaście lat, dojrzałość. A przy tym wszystkim zrozumiałam jak wielkim darem jest życie, jakie teraz wiodę. Często narzekam, a nie mam nawet w 1/10 takich problemów, z jakimi borykały się postacie. Uświadomiłam sobie co posiadam, jak wiele otrzymałam.

Myślę, że wiele z Was zna już "Bez mojej zgody", a jeśli nie, to szybko to nadrabiajcie. Wierzę, że nikogo ta książka nie rozczaruje. Nawet jeśli nie będziecie pod takim wrażeniem jak ja, to i tak spodoba Wam się wielowątkowa fabuła, zapadający w pamięć bohaterowie i przede wszystkim uczucia, które grają tu "pierwsze skrzypce". Pani Picoult, dziękuję za tak bolesną, ale na swój sposób piękną książkę. Ogromnie dziękuję.

16 komentarzy:

  1. Czytałam w wakacje, zakochałam się w książce i stylu pani Picoult :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się cieszę, że zaczęłam ją czytać akurat jak miałam sporo wolnego czasu, bo wciąga strasznie ;)

      Usuń
  2. Kocham Jodi Picoult! Poważnie, jakbym ją gdzieś spotkała, to by mi mowę odjęło. <3
    Oczywiście książkę czytałam i byłam zachwycona! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie lubię tę książkę! Nawet nie czytam już kolejnych tej pani, bo pisze troszkę schematycznie, jednak do tej wracam - lubię jak rozbudowała drugi plan, jak z książki o jednej osobie zrobiła się książka o miłości. No po prostu tak strasznie lubię!!! <3
    PS. I jeszcze ten fragment o ukochanych filmach podczas rozmowy Julii (tak ona się nazywała?) ze swoją siostrą. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jestem ciekawa jej innych, dobrze że wakacje się zbliżają... ;)
      Tak, Julia i jej siostra Izzy.
      A tak z ciekawości, co jeszcze tej pani czytałas?

      Usuń
    2. Kruchą jak lód - to też całkiem dobre, i Dziewiętnaście minut - ta wypada najsłabiej, chociaż też mi się przyjemnie czytało. Jednak zdecydowanie "Bez mojej zgody" najbardziej lubię, po przeczytaniu aż kupiłam własny egzemplarz, by sobie czasem wracać. :)

      Usuń
  4. Czytałam, ogromnie wzruszająca historia. Długo nie mogłam o niej zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam film, na którym ryczałam jak bóbr, po książkę już raczej nie sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa jak im film wyszedł, ale obawiam się, że w porównaniu do książki wypadnie blado.

      Usuń
  6. Coś dla mnie, tym bardziej, że wielkim plusem jest fakt, że filmu nie oglądałam. Od razu leci na LC!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja filmu też nie widziałam, ale muszę to nadrobić ;)

      Usuń
  7. Już od dłuższego czasu chciałam przeczytać tę książkę i wierzę, że niedługo mi się to uda.

    OdpowiedzUsuń
  8. Film oglądałam dawno temu, muszę go sobie przypomnieć, ale najpierw książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz chociaż parę słów od siebie. Jeżeli masz ochotę zadać pytanie dotyczące postu rownież to zrób, staram się wtedy odpisywać na komentarze ;)