"Ostatnie lato" - Cesarina Vighy
Źródło okładki: KLIK |
Nie ma na świecie człowieka, który nie zetknąłby się z cierpieniem. Czasami sami go doświadczamy, innym razem widzimy, gdy cierpią bliskie nam osoby. Jednak tak już jest - cierpienie jest w naszym życiu obecne i lubi pojawiać się w najmniej spodziewanym momencie. Najprawdopodobniej właśnie dzięki niemu doceniamy, kiedy na naszej życiowej drodze pojawia się coś dobrego i potrafimy się cieszyć z drobnych gestów i sytuacji.
"Ostatnie lato" opowiada historię ciężko chorej pani Z. W książce główna bohaterka wspomina swoje życie. Od najmłodszych lat, aż po ostatnie dni. Pokazuje czytelnikom, że w życiu szczęście przeplata się z cierpieniem.
"W świetle spraw osobistych bledną nawet najważniejsze wydarzenia publiczne, odsunięte za kulisy, sprowadzone do roli tła" ("Ostatnie lato", str.104)
Byłam ciekawa co skrywa w sobie "Ostatnie lato". Zdawałam sobie sprawę, że powieść będzie dosyć smutna i faktycznie tak było. Myślę, że nie do końca wpasowałam się w grupę odbiorców, ponieważ ja jako nastoletnia osoba mogłam wszystkiego nie docenić i nie być odpowiednio przygotowana na tego typu tekst. Pewnie właśnie dlatego nie potrafiłam do końca wczuć się w to, co czytałam.
Powieść jest napisana dość ładnym i poprawnym językiem. Jest to plus "Ostatniego lata", ponieważ nawet gdy nie pochłaniały mnie opisywane fakty, mogłam bardziej skupić sie na stylu pisania Autorki.
"Często gdzieś poza szacunkiem, uczuciem, miłością, pośród skrytych potrzeb, które szukają ujścia, kompensacji w potrzebach drugiego i często je odnajdują, wytwarza się jakaś nierozerwalna więź, symbioza" ("Ostatnie lato", str.101)
Chciałabym napisać, że jestem zachwycona książką, jednak prawda jest inna. Ale nie mogę też zmieszać książki z błotem, ponieważ to również nie byłoby prawdziwe. "Ostatnie lato" jest pomiędzy. Według mnie nie ma rażących wad, lecz mimo to jakoś nie potrafiłam się wczuć w tę historię i ją przeżywać. Być może Wy dostrzeżecie w niej coś wyjątkowego, nie mówię, że nie. Czasamie faktycznie na kartach powieści da się wyczuć cierpienie i smutek. Jednak ja wyczuwałam to tylko na samym początku i końcu powieści. "Środek" zarezerwowany jest dla wspomnień i trochę mi szkoda, że Cesarina Vighy nie zamieściła tam ciekawszych momentów.
Podsumowując, moim zdaniem nie jest to książka dla wszystkich. Może trzeba odpowiednio dużo przejść, aby ją zrozumieć? Może trzeba być starszym i mieć bogatszy "bagaż doświadczeń"? Tego nie wiem, ale wydaje mi się, że tak właśnie jest. Ale nie mówię, że nie warto przeczytać "Ostatniego lata". Jeśli ktoś uważa, że może mu się spodobać mieszanka cierpienia i melancholii, to być może ta książka będzie odpowiednia.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu M!
Sądzę, że może to być coś dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka w kolejce, aż w końcu znajdę tyle czasu by ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy jestem wystarczająco dojrzała, by zrozumieć tę książkę.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, czy książka jest dla mnie, ale z chęcią się o tym przekonam :) Myślę jednak, że do takich książek trzeba po prostu dorosnąć
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji wnioskuję, że nie jest to raczej ksiażka, która mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta książka:)
OdpowiedzUsuńCzytałam, świetna !!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
http://kampisanei.blogspot.com/