niedziela, 1 czerwca 2014

"Projekt Rosie"

"Projekt Rosie" - Graeme Simsion

Źródło okładki: KLIK
Wakacyjne miesiące zbliżają się ogromnymi krokami, czujecie to? Wśród uczniów narastają emocję, które wiążą się z nadchodzącym odpoczynkiem od szkoły, pracujące osoby wyczekują tych choćby kilku dni urlopu. Większość wykazuje zniecierpliwienie i czyni pierwsze plany co do podróży. Przypominam, że nie można też zapomnieć na ten czas o doborze lektury. Jeśli ktoś z Was zamierza leżeć przez tydzień plackiem na plaży, powinien uważnie przeczytać moją dzisiejszą recenzję, aby wiedzieć, jaką książkę należy zakupić przed wyjazdem!

Don Tillman, który zajmuje się genetyką, nie znosi chaosu. Jego życie jest zaplanowane co do minuty. Mężczyzna traktuje wszystko niezwykle poważnie i nie marnotrawi nawet chwili. W pewnym momencie postanawia wcielić w życie projekt "Żona", który ma mu pomóc w odnalezieniu idealnej partnerki życia. Don stosuje rygorystyczne zasady, wobec czego jego przyszła kobieta musi spełniać wiele wymogów. Jednak pewnego dnia w jego życie wkrada się niejaka Rosie, która nie jest kompatybilna z jego oczekiwaniami. Można wręcz powiedzieć, że powinna być pierwszą osobą, która zostanie odrzucona w prowadzonym projekcie. Mimo wszystko tych dwoje się zbliża. W końcu nie od dziś się mówi, iż przeciwieństwa się przyciągają...

"Jeżeli naprawdę kogoś kochasz, to musisz go zaakceptować takiego, jaki jest. Możesz jedynie mieć nadzieję, że pewnego dnia ten ktoś z własnej woli zechce coś w sobie zmienić." ("Projekt Rosie", str. 270)

Pierwsza rzecz, która powinna rzucić się czytelnikowi w oczy już od pierwszej strony, to nietypowy styl pisania Graema Simsiona. Zdecydowanie wyróżnia się on na tle typowych komedii romantycznych. Ten charakterystyczny język zawdzięczamy osobowości i zainteresowaniom głównego bohatera, który na wszystko patrzy pod kątem nauki, a jest narratorem powieści. Toteż powieść jest przepełniona fachowymi sformułowaniami. Na szczęście nadaje to komizmu, a nie odrzuca i "Projekt Rosie" czyta się dość sprawnie.

Nie mogę pominąć faktu, iż główny bohater z jego podejściem do życia, nadają książce wyraźne zabarwienie humorystyczne. Właśnie dlatego powieść Simsiona będzie według mnie doskonałym kompanem na wakacje i zapewne wielokrotnie uśmiechniecie się do siebie podczas czytania. Postawa Dona pokazuje czytelnikowi co może zrobić z człowiekiem nienormalnie dokładne planowanie czasu i chęć zawładnięcia nad swoimi emocjami. Dzięki temu przypomniałam sobie, że nie warto chcieć mieć zawsze wszystko pod kontrolą, bo to zwyczajnie nie ma sensu, a życie samo pisze dla nas najpiękniejsze scenariusze!

Konstrukcja fabuły i tempo akcji są przy tym utrzymane na poprawnym poziomie - jak dla mnie nie ma tu czegoś, co specjalnie by mnie zachwyciło, ale przy tym wszystkim nie wszystko jest schematyczne. Interesującym pomysłem była relacja jaka łączyła Dona z Rosie, gdyż wbrew pozorom nie opierało się to na takiej miłości, jaką serwują nam typowe obyczajówki. Dzięki temu całość odbiera się jako niebanalną opowieść, przy której idealnie się odpoczywa.

Pamiętajcie - zapiszcie sobie ten tytuł i zerknijcie na książkę w wolnej chwili. Możecie być spokojni, gdyż istnieje jedynie minimalne ryzyko, iż "Projekt Rosie" nie spełni Waszych oczekiwań. Kilka godzin dobrej zabawy, przyjemna historia i zapadający w pamięć bohaterowie - tego możecie się spodziewać!

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu Media Rodzina!

3 komentarze:

  1. Z chęcią przeczytam jakimś letnim wieczorem :) Niestety ja wakacji w tym roku nie mam :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam nigdy ani o książce, ani o autorze, ale brzmi zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam pojęcia, że istnieje taka książka ;D Chętnie bym ja przeczytała przy okazji ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz chociaż parę słów od siebie. Jeżeli masz ochotę zadać pytanie dotyczące postu rownież to zrób, staram się wtedy odpisywać na komentarze ;)